Strona główna
nr 4(12)/2000


POGROM, KTÓREGO NIE BYŁO

Praca Piotra Gontarczyka „Pogrom? Zajścia polsko-żydowskie w Przytyku 9 III 1936” (Pruszków – Biała Podla-ska 2000) jest opisem starć pomiędzy Polakami a Żydami w miejscowości Przytyk, wraz z nakreśleniem ich tła społecznego oraz skutków prawnych (proces) i politycznych. Książka zawiera także wybór dokumentów dotyczą-cych sprawy, w tym dokumenty sądowe i szereg artykułów prasowych, a także odpowiednie hasło z „Encyclopa-edia Iudaica” i fragment z księgi pamiątkowej radomskich Żydów o ww. sprawie. Te ostatnie są szczególnie ciekawe – mnóstwo nagromadzonych tam informacji sprzecznych z faktami każe nawet najbardziej wstrzemięź-liwemu w ocenach czytelnikowi przypuszczać, że ma do czynienia z przekazem nieobiektywnym. Warto nadmie-nić, że oba wspomniane teksty funkcjonują w zagranicznym obiegu naukowym (teksty te przetłumaczono z angielskiego), współkształtując nieprzychylną opinię o Polsce i Polakach.

Kreśląc tło historyczno-społeczne konfliktu autor zwraca uwagę na proces wchodzenia chłopstwa do warstw rzemieślniczo-handlowych, zdominowanych – zwłaszcza w małych miasteczkach byłego zaboru rosyjskiego – przez ludność żydowską, per fas et nefas zwalczającą konkurencję. Wsparciem dla odradzającego się polskiego rzemiosła i handlu była zainicjowana przez Narodową Demokrację akcja bojkotowa, która – o ile przebiegała bez uciekania się do metod nielegalnych – była działaniem w granicach prawa i jako taka nie mogła powodować przeciwdziałania władz. Wywołało to negatywne nastroje wśród ludności żydowskiej, dotychczas korzystającej z pozycji niemalże monopolistycznego pośrednika między miastem a wsią. Do incydentów na tym tle – zdarzających się z winy obu stron – dochodziło także wcześniej. 

Dnia 9 marca 1936 r. na jarmarku w Przytyku doszło do kłótni między grupką Polaków a żydowskimi sprzedawcami. Po interwencji policji część chłopów zaczęła opuszczać miasteczko, bojąc się starcia z siłami bezpieczeństwa. Doszło na rynku przytyckim do kolejnego incydentu – trzech chłopów przewróciło żydowski stragan. Wówczas to wyjeżdżających z miasteczka chłopów napadła grupa tzw. „samoobrony”, tj. nieformalna bojówka żydowska, uzbrojona w broń palną i białą, bijąc kogo popadnie. Wielu niewinnych chłopów polskich zostało dotkliwie pobitych przez Żydów. Jeden z żydowskich uczestników zajść zamordował jednego z chłopów – Stanisława Wieśniaka strzałem w plecy. Wzburzony tym zdarzeniem tłum zniszczył kilkadziesiąt żydowskich domów, zabijając dwie osoby (małżeństwo Joska i Chaję Minkowskich). Po obu stronach byli ranni. Przybyłe z Radomia posiłki policyjne przywróciły porządek.

Po zajściach zabójca Wieśniaka – Szmul Chil Leska został skazany na siedem lat więzienia (sąd uznał, że działał w afekcie), nie odnaleziono natomiast sprawców zabójstwa Minkowskich. Inni uczestnicy zajść otrzymali mniejsze kary. Wydarzenia przytyckie odbiły się szerokim echem w świecie, co Autor relacjonuje, przytaczając liczne dokumenty. Stronnicze relacje, w których celowała prasa żydowska, zostały powtórzone w językach obcych, co przyczyniło się do upowszechnienia nieprawdziwego, negatywnego obrazu naszego kraju. Elementy stronniczości – tym razem ze strony polskiej – dostrzega Gontarczyk także w relacjach prasowych pism związanych z Narodową Demokracją.

Autor książki neguje zasadność określania wydarzeń przytyckich mianem pogromu, czyli spontanicznego lub zorganizowanego ataku na ludność żydowską z racji na jej wyznanie lub pochodzenie. Ponad wszelką wątpliwość ustalono, że wrogie wystąpienia masy chłopskiej zaistniały dopiero po napadzie żydowskiej bojówki na wyjeżdżających z miasteczka chłopów, a zwłaszcza po zabiciu Wieśniaka. Zostali oni sprowokowani do odwetu, a rozwścieczony tłum jest nieobliczalny. Można śmiało zaryzykować tezę, że gdyby nie atak żydowskiej bojówki, a szczególnie strzały z rewolweru Szmula Chila Leski, o awanturze na przytyckim rynku nikt by nie pamiętał po tygodniu.

Mimo to sprawa przytycka jest z uporem godnym słusznej sprawy nadal określana jako pogrom. Nie dziwi takie postawienie sprawy w literaturze komunistycznej, Autor przytacza jednak także przykłady prac powstałych już po roku 1989. Pozostaje mieć nadzieję, że interesująca książka Piotra Gontarczyka przyczyni się do wyjaśnienia nieporozumień narosłych wokół tego epizodu.

Tomasz Szczepański