Lewica i patriotyzm
Miliony
— was. Nas — mrowie, mrowie, mrowie.
Spróbujcie,
zmierzcie wy się z nami!
Tak, my — Azjaci! my — dzicy
Scytowie
Z
pożądliwymi skośnymi oczami!
Nam
— jedna chwila, wy — mieliście czas.
A
my, jak niewolnicze roty,
Tarcze
trzymaliśmy wśród wrogich ras
Mongołów
i Europy!
Przez
wieki, wieki wasz stary młot bił
I
w hutach głuszył grzmot lawiny,
I
tylko dziką baśnią dla was był
Lizbony
zgon i kres Mesyny!
Przez
setki lat patrzyliście na Wschód,
Gromadząc
nasze perły, złoto,
Drwiąc
czekaliście, by do naszych wrót
Przystawić
waszych dział wyloty!
I
— nadszedł czas. Los rzuca skrzydeł cień
I
każda chwila krzywdy mnoży,
Z
waszych pałaców letnich, z róż — w ów dzień
Nie
pozostanie ślad, być może.
O
stary świecie! Póki jeszcze trwasz,
Póki
się męczysz w słodkiej męce,
Jak
mądry Edyp spójrz Sfinksowi w twarz,
W
zagadkę jego lat tysięcy.
Rosja
— to Sfinks. Gdy brocząc czarną krwią,
Czy
chmurząc się, czy grzmiąc radością,
Wciąż
patrzy, patrzy w ciebie, patrzy wciąż
I
z nienawiścią, i z miłością!
Lecz
kochać tak, jak kocha nasza krew,
Już
zapomniały wasze serca!
Nie
pamiętacie, że jest jeszcze gniew,
Że
miłość pali i uśmierca.
Kochamy
wszystko — i żar zimnych liczb,
I
wizje w boskim zachwyceniu,
Nieobca
nam galicka jasna myśl
Ani
germański mroczny geniusz.
My
pamiętamy mrok weneckich wód
I
piekło paryskiego gwaru,
I
cytrynowych gajów woń i chłód,
I
w mgle Kolonii chmurny zarys...
Kochamy
barwę, smak, cielesny szał,
Duszny,
śmiertelny ciała zapach.
Nie
wińcie nas, gdy szkielet waszych ciał
Zachrzęści
w ciężkich, czułych łapach...
Przywykliśmy,
chwytając cugle w dłoń,
Ujarzmiać
konie-błyskawice,
Grzbiet
łamać źrebcom, gdy taraszą błoń,
I
krnąbrne korzyć niewolnice.
O,
przyjdźcie do nas! Od gróz wojny precz!
W
spokojnych objęć naszych ciszę.
Dopóki
czas — do pochwy stary miecz!
Będziemy
braćmi, towarzysze!
A
jeśli nie — cóż, nie stracony czas,
My
także znamy wiarołomstwo!
Po
wieków wiek będzie przeklinać was
Późne
tej chorej krwi potomstwo!
Przed
piękną Europą, pośród kniej,
Po
jarach, pośród sosen, dębów,
My
rozstąpimy się, by grozić jej
Tą
naszą azjatycką gębą!
Idźcie
na Ural wszyscy, w bój, na mord!
Ustępujemy
z pola bitwy,
Gdzie
nim uderzą w dzicz mongolskich hord.
Dyszą
stalowych maszyn rytmy.
Nigdy
wam tarczą nie będziemy już,
Do
boju nie pójdziemy sami,
Spojrzymy
tylko na bitewny kurz
Swymi
wąskimi źrenicami.
I
nie ruszymy się, gdy wściekły Hun
Trupy
ograbi i znieważy,
W
kościoły będzie konie gnać wśród łun
I
mięso białych braci smażyć!...
O
stary świecie! wiedz, ostatni raz
Na
jasne bratnich uczt igrzyska,
Na
ucztę pracy i pokoju — was
Przyzywa
lira barbarzyńska.
Aleksander Błok, 30 stycznia 1918
Scytami
nazywano irańskojęzyczne plemiona koczownicze zamieszkujące od VIII w. p.n.e.
do III w. p.n.e. tzw. Wielki Step - obszar rozciągający się
od Karpat po Wielki Mur Chiński. W rosyjskiej myśli i sztuce
„Scyta" stał się symbolem szlachetnego „barbarzyńcy" uosabiającego
siłę, nieskrępowany żywioł, wolność, otwartą przestrzeń - tak jak
Indianin w zachodniej pop-kulturze. Nic dziwnego, że po ten symbol sięgali chętnie
twórcy zbuntowani, pragnący żyć i przeobrażać świat zgodnie z własnymi
poglądami na temat prawa, sprawiedliwości i sztuki, niechętni „staremu światu”
postrzeganemu jako zamknięty, statyczny, nietwórczy. Tym „starym światem"
miała być zarówno Europa, jak i zeuropeizowana Rosja, a zwłaszcza rosyjskie
mieszczaństwo i burżuazję, dla których wartości materialne są ważniejsze
niż idee.
Już
w 1905 r. Walerij Briusow napisał wiersz „Hunny
przyszłości” wołając:
I
gdzie jesteście, o Hunny przyszłości,
Co
nad światem jak chmura ciążycie?
Słyszę,
słyszę, jak w dzikiej wściekłości
Po
nieznanych pamirach tętnicie.
[...]
Wszystko trudem zdobyte wiekowym,
Zniknie
może bez śladu na świecie?
Jednak
- hymnem was sławię surmowym,
Niszczyciele,
co mnie stratujecie!
Inny
poeta - Władimir Sołowiow - pisał zaś:
Choć
imię dzikie - Panmongolizm!
Mnie
jednak mile ucho pieści...
Pod
koniec I wojny światowej w środowisku rosyjskiej bohemy ukształtował się
ruch artystyczny, którego uczestnicy mianując się „Scytami" chcieli
podkreślić swoją „rewolucyjność" - niezależność od sztywnych
struktur i chęć ich burzenia. Ruch „scytyjski" koncentrował się wokół
Razumnika Wasiljewicza Iwanowa (1878-1946) używającego pseudonimu
Iwanow-Razumnik - krytyka literackiego, działacza kulturalnego, wydawcy i redaktora.
Razumnik wspólnie z S. Mstisławskim i Andriejem Biełym zredagował w latach
1916-1917 dwa zeszyty almanachu „Skify" (pierwszy ukazał się wiosną,
drugi w grudniu 1917 r.). W almanachu tym drukowali swoje utwory m.in.:
Aleksandr Błok, Walerij Briusow, Piotr Orieszyn, Michaił Priszwin, Siergiej
Jesienin, Nikołaj Klujew, Aleksiej Remizow, Jewgienij Zamiatin, Olga Forsz (pseudonim
literacki „Terek"), Aleksy Czapygin, Konstantin Erberg i Jewgienij
Lundberg. Pisarze ci, choć hołdowali różnym stylom (symbolizm, imażynizm)
tworzyli nieformalne ugrupowanie oparte na wspólnocie poglądów i więzach
towarzyskich.
Pod
względem politycznym „Scytowie” związali się z partią lewicowych eserowców
(socjalistów-rewolucjonistów), do kierownictwa której należał Mstisławski.
Razumnik pracował w redakcjach eserowskich gazet „Znamia truda", „Dieło
naroda" i „Zawiety"; w
„Znaniemi Truda” (organie lewych eserów) publikują m.in. Iwniew, Klujew, Błok,
Remizow, Czerniawski, Landau; Jesienin wydawał swe wiersze w partyjnym
wydawnictwie „Riewolucjonnyj socjalizm”. Od kwietnia 1918 r. ukazywało się
pismo literackie lewicowych eserowców „Nasz Put’”, pisywali w nim Błok,
Jesienin, Bieły, Iwanow-Razumnik. Nie był
to wybór przypadkowy. Eserowcy - spadkobiercy Hercena i narodników -
reprezentowali specyficznie rosyjską wersję socjalizmu: odrzucali Marksa,
negowali konieczność rozwoju kapitalizmu w Rosji (odmienna „rosyjska
droga”), za podmiot rewolucji uważali chłopstwo a za metodę walki terroryzm
indywidualny. W ich wizji socjalizmu wyraźne były akcenty anarchistyczne,
dlatego lewica eserowców poparła rewolucję bolszewicką widząc w niej oddolną
władzę rad robotniczych i chłopskich.
Wraz
z eserami „Scytowie” poparli rewolucję październikową. Rewolucja wydawała
im się siłą, która ożywi martwy organizm Rosji. Błok
- najsłynniejszy ze „Scytów” - był wśród tych kilku zaledwie pisarzy,
którzy przybyli na spotkanie z bolszewickimi władzami w początkach listopada
1917 r. W styczniu 1918 r. rozpoczął pracę w rządowej komisji do wydawania
dzieł klasyków literatury. 19 stycznia w Znamieni Truda” ukazał się (jako
początek cyklu) jego artykuł „Inteligencja a rewolucja”. Poeta przypuszcza
tu atak na małoduszność wrogiej sowietom inteligencji wołając: „Całym
ciałem, całym sercem, całą świadomością - słuchajcie Rewolucji”.
Stosunek
Błoka do nowej rzeczywistości najlepiej ukazuje słynny poemat „Dwunastu”,
napisany 8-28 stycznia. Remizow wspominał: „[...] Błok powiedział, że
[...] nad całą tą ‘zgrozą’ słyszy muzykę i próbuje pisać”.
„Dwunastu” to obraz patrolu Czerwonej Gwardii - bynajmniej nie
wyidealizowany, z całym jej zdziczeniem, okrucieństwem i samowolą, „świat
szyneli i karabinów, machorki, spekulantów i krwi” (Zajcew) - „nieoczekiwanie
kończący się Chrystusem wiodącym 12 czerwonoarmistów-chuliganów” (Zinaida
Gippius). Opublikowanie wiersza przez „Znamia Truda” 3 marca wywołało
poruszenie. Zajcew: „W Dwunastu jest poezja, właściwe Błokowi upojenie i smętek,
i dzika Ruś, i mrok. [...] To zjawisko, wydarzenie”. Eichenbaum: „To
tragiczne, to niemal wywołuje łzy. [...] widzę, że Błok rozpina siebie na
krzyżu rewolucji i mogę na to patrzeć tylko z pełnym przerażenia
uwielbieniem”. Jeszcze w tym roku „Dwunastu” miało dwa wydania książkowe.
W oczach
bolszewików, wymagających bezwarunkowego poparcia, niejasna ideologia „scytiańska”
nie znalazła uznania. Ludowy komisarz oświaty Łunaczarski pisał o Błoku:
„[...] we wszystkim, co pisze - jest swoisty stosunek do rewolucji: jakaś
mieszanina sympatii i przerażenia typowego inteligenta. Znacznie bardziej
utalentowany niż rozumny”. Niebawem skończył się miesiąc miodowy
rewolucji. Fascynacja bolszewizmem - w zetknięciu z terrorem, chaosem, głodem
- mija. „Kto to? Rusi ma, Tyżeś to?
Ty?" - pyta bezradnie Jesienin w wierszu „Kobyle
korabie” (1919). 6 lipca 1918 r. lewicowi eserowcy występują
zbrojnie przeciw swym bolszewickim sojusznikom ale ich bunt zostaje krwawo stłumiony.
Po rozprawie z aktywistami represje spadły na sympatyzującą z eserami
inteligencję. 14 lutego 1919 r. oskarżeni o udział w spisku i aresztowani
zostali m.in.: Błok, Remizow, malarz Pietrow-Wodkin, historyk M. K. Lemke,
Zamiatin, prof. S. A. Wengierow... To jednak jeszcze nie czas stalinizmu z jego
totalnym terrorem i ci „poputczycy” (towarzysze podróży) bolszewików
wychodzą z więzień. Błok i Zamiatin znaleźli pracę w wydawnictwie
Wsiemirnaja Litieratura” (potem Błok został dyrektorem Wielkiego Teatru
Dramatycznego), Briusow i Bieły w Seminarium Literackim przy Wydziale
Literackim Narkomprosu. W czerwcu 1920 r. Błok został wybrany przewodniczącym
piotrogrodzkiego oddziału Wszechrosyjskiego Związku Poetów.
„Scytowie”
wykorzystują względną swobodę NEP-u by zorganizować się. Już od lipca
1918 r. działało wydawnictwo Ałkonost, w październiku 1919 r. z inicjatywy
Samuiła Alanskiego pojawiło się pismo „Zapiski Miecztatielej” (m.in. Bieły,
Remizow, Błok), wreszcie 16 listopada rozpoczyna swą działalność tzw. Wolfiła.
Wolnaja Fiłosoficzeskaja Assocjacija została utworzona przez „Scytów”
jako przeciwwaga dla Akademii Socjalistycznej. Na jej czele stał Bieły, miała
dwa oddziały (w Moskwie i Piotrogrodzie), przynależeli do niej m.in. Nikołaj
Bierdiajew, Michaił Gerszenzon, Boris Wyszesławcew, Fiodor Stiepun, Gustaw
Szpet, Wasilij Kandinski, Wsiewołod Meyerhold. W
tym samym czasie w Berlinie działało wydawnictwo „Skify", którym kierował
Lundberg (we wrześniu 1920 r. wydało broszurę Lwa Szestowa „Czym
jest rosyjski bolszewizm?”). W pewnym stopniu poglądy bliskie eserowcom wyrażała
utopijna powieść Aleksandra Czajanowa „Putieszestwije mojego brata Aleksieja
w stranu kriestianskoj utopii”, której tom I został wydany pod koniec 1920
r. Komunistyczny recenzent zdemaskował ją jednak jako „chłopską, reakcyjną
utopię z nawrotem do indywidualnego gospodarowania, słowianofilstwa,
nacjonalizmu i koalicyj” - i część II już się nie ukazała.
Atmosfera
gęstnieje. 11 lutego 1921 r. Błok występuje publicznie z krytyką sytuacji w
rosyjskiej literaturze: „[...] spokój i wolność [poecie] także się
odbiera. [...] i poeta umiera, ponieważ nie ma już czym oddychać, życie
utraciło sens”. W kwietniu zaczyna się jego śmiertelna choroba Błoka,
jednak jeszcze deklamuje w Moskwie swe wiersze - a futuryści w komunistycznym
Domu Prasy krzyczą doń: „Nieboszczyk!”. 7 sierpnia Błok umiera: „Pod
takim jarzmem pisać nie sposób”. Według Szkłowskiego „Błok umarł z
rozpaczy”; dodawał: „Śmierć Błoka była epoką w życiu rosyjskiej
inteligencji”. Jeszcze we wrześniu w Moskwie odbył się wieczór poetycki
„Scytowie o Błoku” (Bieły, Iwanow-Razumnik, Aron Sztejnberg) ale już w październiku
Bieły via Kowno udał się do Berlina.
Próbowali
jeszcze pobudzić ruch imażyniści Jesienin i Anatolij Marienhof. Jesienią
1921 r. napisali buńczuczny „Manifest”: „Dojrzawszy na gruncie swego
ojczystego języka bez sztucznego nawadniania zachodnimi kierunkami [...]
kategorycznie odrzucamy związki z formalnymi osiągnięciami Zachodu i nie
tylko nie zamierzamy w jakimkolwiek stopniu uznawać jego hegemonii, ale sami
wytrwale przygotowujemy wielki najazd na starą kulturę Europy. [...] My -
nieokiełznani twórcy epoki rosyjskiej niezależności poetyckiej”. Manifest
ten jednak już się nie ukazał... W 1922 r. przestały się ukazywać
„Zapiski Miecztatielej”, rok później zamknięte zostało wydawnictwo „Ałkonost”.
O
dziwo jednak, przywódca ruchu Iwanow-Razumnik pozostał wiemy swoim poglądom
na rewolucję, pomimo że w latach 30. ponad sześć lat spędził w więzieniach
i na zesłaniu. Rewolucja pozostała dla niego idealnym środkiem do osiągnięcia
harmonii społecznej, choć zwątpił, by bolszewicy byli w stanie ideał ten właściwie
zrealizować. Konsekwentnym „mistykiem rewolucji" pozostał także - aż
do śmierci w 1934 r. - Bieły.
Paradoksalnie
- gdy w Rosji sowieckiej idea scytiańska dogorywała, jej echo odbijało się
na Zachodzie. W 1923 r. L. Aragon i A. Breton oświadczyli w imieniu francuskich
surrealistów co następuje: „Co spośród elementów burżuazyjności uważamy
przede wszystkim dla nas, inteligentów, nienawistne, zabójcze? Racjonalizm burżuazji.
Burżuazja wierzy w rozum [...]. Rewolucja potrzebna jest nam po to, żeby obalić
rządy burżuazji, królestwo rozumu, żeby przywrócić wielkie królestwo życia
żywiołowego [...]. Czcimy Azję, jako kontynent [...] nie [...] skażony
europejskim rozumem. Przyjedźcie więc, wy, Rosjanie, przywiedźcie ze sobą
nieprzejrzane kohorty Azjatów, stratujcie europejską kulturę epigonów”...
Zasadniczą
osią ideologii „scytiańskiej” była opozycja między Naturą człowieka a
Cywilizacją. Ową ludzką naturę pojmowali jak „rozumni szałem” romantycy
- jako zmysłowość, spontaniczność, irracjonalizm, intuicyjność. Natomiast
postęp cywilizacyjny wypacza naturę człowieka, powodując dezintegrację
osobowości. Cywilizacja - zdaniem Błoka - nie wzbogaca świata, lecz przeciąża
go i czyni zatłoczonym. „Scytowie” wprowadzali tu rozróżnienie między
kulturą a cywilizacją. „Kultura" jest dynamiczna, „cywilizacja"
jest niespokojna i ruchliwa, ale w sensie duchowym statyczna. Cywilizacja
to kultura, która ma już za sobą twórczą młodość, jest zniedołężniała,
skamieniała. „’Cywilizacja’ to bezduszny pragmatyzm" - pisał Błok
w liście do matki - „chciwość, skorumpowana prasa i dwunastogodzinny dzień
pracy".
Konsekwencją
była technofobia „Scytów”. 5 kwietnia
1912 r. Błok zanotował w swoim dzienniku: „Bardzo ucieszyłem się wczoraj
na wieść o zatonięciu Titanica (został ocean)". Titanic - wytwór
cywilizacji, należący do wyrafinowanego świata burżuazji, przegrał w
konfrontacji z żywiołem oceanu. Błok wierzył, że „żywioł"
rewolucji pochłonie „stary świat", tak jak woda pochłonęła Titanica,
a wtedy odnowiona Rosja zmieni „stary" zarażony „mieszczaństwem"
świat europejski. „Scytowie” głosili idee, rzec można,
„ekologiczne”, za punkt wyjścia biorąc jednak nie przesłanki zewnętrzne,
biologiczne (obronę środowiska przyrodniczego), ale wewnętrzne,
psychologiczne (obronę ludzkiej natury).
Romantyczna
wizja ludzkiej natury sprawiała, że „Scytowie” wysoko cenili indywidualizm,
osobowość i szeroko pojmowaną wolność jednostki. Właśnie te prometejskie
ideały pchnęły ich do poparcia rewolucji październikowej. Ale, jak zauważył
Aleksander Woronski, „Dla nich
rewolucja cenna była dzięki jej żywiołowości, buntowi. Dyktatury
proletariatu, jego rozumu i dyscypliny nie rozumieli i nie przyjmowali. I najważniejsze
- nie ma u nich ani odrobiny, ani krzty socjalizmu... W ogóle socjalizm był im
obcy, ponieważ wszyscy oni byli - indywidualistami”.
W
rzeczywistości socjalizm - oczywiście
odmienny od bolszewickiego, oparty o oddolny samorząd wolnych kolektywów - był
dla nich ideałem, pozwalającym połączyć „we wspólnym dziele" to, co
jednostkowe z tym, co ogólne. „Scytowie” hołdowali tu rosyjskiej
tradycji wedle której między wspólnotą a jednostką zachodzi dialektyczna więź:
człowiek zyskuje w kolektywie pełnię świadomości i moralnego rozwoju, wspólnota
jest gwarantem wolności jednostki. XIX-wieczny słowianofil Konstantin Aksakow
głosił: „[...] w rosyjskiej ‘obszczinie’ osobowość nie jest stłumiona,
lecz tylko pozbawiona gwałtowności popędu, wyłączności i egoizmu”; tym
samym tropem poszli później Bakunin i Kropotkin. Dlatego zdaniem
Iwanowa-Razumnika „W społeczeństwie socjalistycznym osobowość ma możliwość
najpełniejszego rozwoju".
Iwona
Massaka napisała: „Pragnienie zrealizowania wolności w państwie komunistycznym
wydaje się absurdem, ale przecież komunizm wyrósł na - konkurencyjnej do
klasycznie liberalnej - marksistowskiej koncepcji wolności, czego dowiódł
Walicki w książce ‘Marksizm i skok do królestwa wolności’”.
Ostoją
scytiańskiego ideału „wolnościowego socjalizmu” miał być, oczywiście,
rosyjski, wiejski zwłaszcza, lud. Błok w referacie „Kryzys
humanizmu” (1919) charakteryzując pojęcia „kultury" i
„cywilizacji" opoką kultury nazwał lud, a ludźmi cywilizowanymi -
inteligencję. Inteligencja rosyjska to dla niego „stado wtajemniczonych w
sekrety nauki gabinetowej i giełdy europejskiej".
Natomiast
Iwanow-Razumnik widział rzecz odmiennie. W swej „Historii myśli społecznej” (1906) wyraził pogląd, że motorem
historii Rosji jest walka inteligencji z mieszczaństwem o indywidualizm, o własne
oblicze. Słowo „mieszczanin" ma u Iwanowa-Razumnika znaczenie pejoratywne
- oznacza ono przyziemnego dorobkiewicza, ospałego umysłowo konformistę
bezkrytycznie wierzącego w stereotypy, człowieka biernego i nieufnego wobec
wszelkich zmian. Natomiast inteligenci to „poszukiwacze ziemi obiecanej, ‘szaleni’,
‘obłąkani’", bo wciąż poszukujący; to dzięki nim dokonuje się
rozwój ludzkości. Mieszczanie, zdaniem Iwanowa-Razumnika, żyją w kręgu
tworzonej przez nich „kultury powierzchownej" (którą dziś moglibyśmy
nazwać kulturą masową), podczas gdy inteligencja tworzy i uznaje tylko
prawdziwą, wysoką kulturę.
W
tym ujęciu inteligencja okazuje się nosicielem Ducha. Bolszewickiemu sloganowi
sojuszu robotniczo-chłopskiego „Scytowie” przeciwstawiali więc ideę
przymierza ludu z inteligencją. Spodziewali się, że lud - źródło siły
duchowej i organicznej mądrości - oraz świadoma własnego „ja"
inteligencja połączą się w przyszłym społeczeństwie socjalistycznym. O
podobnej harmonii marzył kiedyś Hercen: „Przyszłość Rosji zależy od
tego, czy uda się jej połączyć ludowy ‘komunizm’ z reprezentowaną przez
inteligencję ‘zasadą osobowości’". Także „Scytowie” ideał
rosyjskiego socjalizmu zbudowali na podstawie idei połączenia „świata uczuć"
(chłopstwa rosyjskiego) i „świata rozumu" (idzie o „rozum" wyższego
rzędu, właściwy inteligencji rosyjskiej, a nie o wąsko-praktyczny,
schematyczny „rozum” Europy). Mieli nadzieję, że światy te połączą się
w nowej osobowości, nowym typie Rosjanina, który - jak pisał Błok w „Kryzysie
humanizmu" - będzie człowiekiem-artystą, zdolnym żyć i tworzyć w
nadchodzącej „epoce wichrów i burz".
Jedyną
drogą do urzeczywistnienia ideału społecznej harmonii miała być rewolucja.
Skłonni byli (przynajmniej początkowo) zaakceptować całe niesione przez nią
zło. Bieły pisał: „Źródło początkowo zawsze wybija brudną wodę,
zmieszaną z ziemią, ale potem stopniowo się oczyszcza; rewolucyjne
oczyszczenie jest organizacją chaosu, nadawaniem giętkości nowo narodzonym
formom.”
Rewolucja
w wydaniu „Scytów" to wszakże zjawisko o charakterze mistycznym. Dla
Biełego rewolucja była światowym misterium, Rosja zaś „ukrzyżowanym i
zmartwychwstającym Chrystusem" (poemat „Chrystus zmartwychwstał” z 1917 r. ). Według Jesienina
rewolucyjna Rosja jest „Nową Chrzcielnicą" świata i „Nowym
Nazaretem", a idea bolszewicka - uniwersalną „ideą pokoju" („Zew śpiewny”, 1917). Zdaniem Klujewa przewrót bolszewicki w
Rosji był aktem wiary, w którym profanacja Cerkwi Prawosławnej była nie
tylko dozwolona, ale wręcz pożądana. Porównuje on rewolucjonistów -
podobnie jak Błok w poemacie Dwunastu -
do apostołów, „beatyfikuje" bolszewików i Lenina:
[...]
Czerwony zbójca - od hostii świętszy,
Zabić
- zmartwychwstać, a paść - to żyć...
Brodzisko
morskie, włosiska świata
Komuna
- prządka nam splecie w nić
(Towarzysz,
1918)
W
Leninie jest kierżeński duch,
[...]
W dekretach okrzyk ihumenów,
Jak
gdyby źródeł wszystkich burz
On
szukał w księgach starowierów.
(Lenin)
Iwanow-Razumnik
widział w rewolucji październikowej początek tworzenia Królestwa Bożego
na Ziemi i wskazanie światu drogi do „prawdziwego wyzwolenia ludzkości, które
nie udało się chrześcijaństwu". Zdaniem „Scytów", ludzkość
nie doczekała się Raju na Ziemi, gdyż chrześcijaństwo, ewoluując,
stopniowo słabło, traciło pierwotnego rewolucyjnego ducha. Scytianizm odwoływał
się do tradycji wczesnego chrześcijaństwa ale faktycznie związany był z
rosyjskim sekciarstwem, a zwłaszcza z nihilizmem religijnym, wyrażającym w
apokaliptycznym tonie negację państwa, prawosławia i społeczeństwa opartego
na prawie stanowionym.
Na dwie
poprzednie antynomie, determinujące ideologię scytiańską (natura -
cywilizacja, lud - burżuazja), nakładała się jeszcze trzecia opozycja: Rosja
- Zachód, lub inaczej: Azja - Europa. „Starej"
Europie przeciwstawiona została „młoda", „barbarzyńska" i
„azjatycka" Rosja.
„Scytowie” nie kryli swojego rozczarowania Zachodem. W latach 1909-1911 Błok podróżował po Włoszech, Niemczech i Francji. Pisane w tym czasie listy do matki zawierają wiele, często sprzecznych, przemyśleń Błoka na temat cywilizacji europejskiej. Błok wiele pisał o panującej w Europie bezmyślności, którą niesie cywilizacja („Podkreślają ją napięte twarze zarówno bogatych, jak i biednych oraz bezsensowny pęd samochodów"). Jednocześnie wypatrywał końca cywilizacji zachodniej i „barbaryzacji" Europy. Także Jesienin, podróżujący po Europie w 1925 r. pisał: „Niemcy? [...] życie jest u nas, a nie tutaj. Tu rzeczywiście następuje powolny smutny zmierzch, o którym mówi Spengler. Jeśli nawet jesteśmy Azjatami, jeśli nawet od nas czuć i drapiemy się w tyłek, nie zwracając uwagi na otoczenie, to i tak nie śmierdzimy tak trupio, jak śmierdzą wewnątrz oni. Żadnej rewolucji tu nie będzie. Wszystko znalazło się w impasie. Uratuje ich i przebuduje jedynie najście takich barbarzyńców jak my. Potrzebna jest wyprawa na Europę".
Ruch scytiański był kolejnym - po słowianofilach i narodnikach - przejawem rosyjskiego antyokcydentalizmu. „Scytowie" postulowali rewolucję właśnie w imię ratowania kultury rosyjskiej. Po obaleniu caratu wytworzyli szczególny typ rewolucyjno-mesjanistycznego patriotyzmu. Według Iwanowa-Razumnika „po rewolucji najważniejszą siła kierującą rozwojem Rosji pozostała ludowość, gdyż samodzierżawie przestało istnieć, a prawosławie zepchnięte zostało na margines życia społecznego". Klujew, radośnie powitawszy rewolucję, głosił, że dzięki niej Rosja będzie „pępkiem świata", z którego popłynie idea jednocząca wszystkie narody:
[...]
To my - słońconoścy na pępku światowym
Wzniesiemy
płomienny dom stubasztowy;
Południe
i Północ, i Zachód i Chiny
Zespolą
się w pałac w chóralnym motywie,
By
Otchłań z Zenitem zjednoczyć w pacierzu:
Ich
chrzestnym jest Stwórca, zaś Rosja macierzą.
(„Pieśń
słońconoścy”, 1918)
Za
wszelkie „błędy i wypaczenia” rewolucji „Scytowie” winili
„obcych”, którzy opanowali i wypaczyli zdobycze rewolucji rosyjskiej. O nastrojach
antysemickich wśród niektórych „Scytów" (nie wszystkich - niektórzy
sami mieli żydowskie pochodzenie) może świadczyć treść poematu Jesienina
„Kraj łajdaków” (1924), w którym przedstawiony jest Żyd
Czekistow zachwycony Europą i krytykujący Rosję. Błok pisał w swych
dziennikach otwarcie: „Historia postępuje, coś się dzieje; a Żydki - Żydkami:
byle uparcie i skutecznie, bezustannie niuchają jak by się tu przystosować...”
(27 lipca 1917 r.).
Badacz
rosyjskiego mesjanizmu Andrzej de Lazari podsumował:
„Rosyjscy, rewolucyjnie nastawieni ‘narodowcy’ nie brali zupełnie
pod uwagę internacjonalistycznych haseł marksizmu bolszewickiego. Dla nich
liczyła się tylko Rosja i jej misja w zbawieniu świata od zachodniego
kapitału, mieszczaństwa, racjonalizmu - zachodniego Antychrysta; Rosja -
jednocząca wszystko i wszystkich we wszechświatową, bezpaństwową Rosję.
Bardzo silny był tu element anarchistyczny. Wydawałoby się, że anarchizm z
nacjonalizmem jest trudny do pogodzenia. ‘Scytom’ jednak udaje się to.
Negując rosyjskie państwo - deifikują rosyjski naród-lud i ‘rosyjskość’.”
Okazuje
się, że ruch scytiański nie zgasł ze szczętem. Do jego idei nawiązał
rosyjski (ale tworzący w Paryżu) aktor, plastyk i happener Władimir Kotlarow
- „Tołsty”. Tołsty głosi ideę „vivryzmu" - niezależności i
oryginalności tworzenia oraz stylu życia, zaczerpniętą z teorii „żywego
życia" głoszonej przez rosyjskich romantyków. Wszystkich ludzi
realizujących swoje programy twórcze niezależnie od koniunktury,
bezinteresownych nonkonformistów, „Don Kichotów sztuki” Tołsty zalicza do
awangardy duchowej. Uważa, że powinni stworzyć międzynarodową wspólnotę,
która dałaby podstawy idealnej demokracji.
W
tym celu 27 listopada 1986 r. powołał anarchistyczną - ale apolityczną -
organizację zrzeszającą „vivrystów": Czornyj
Pieriedieł Ziemli i Woli (Czarny Podział Ziemi i Wolności). Słyszymy tu
echa ideologii narodnickiej - Czarny Podział oraz Ziemia i Wola to dwie
organizacje XIX-wiecznych narodników. Podobnie jak narodnikom, anarchistom
Kotlarowa przyświecały ideały wspólnoty jako fundamentu idealnego społeczeństwa
i przekonanie o niemożliwości istnienia kapitalizmu w Rosji. Zarazem jednak w
tym politycznym happeningu rozpoznać można elementy idei eurazjatyckich, futurystycznych,
dadaistycznych i - przede wszystkim - scytiańskich.
Należący
do Czornego Pieriedieła Ziemli i Woli
rosyjscy pisarze emigracyjni afirmowali anarchizm przede wszystkim jako
antyracjonalizm. Postulowali społeczeństwo oparte na więzach nieformalnych -
bliżej nie sprecyzowaną strukturę, opiekuńczą w stosunku do każdego (z
osobna) obywatela, a nie całego społeczeństwa. „Nie chcemy państwa -
wampira", głosili. W tym quasi-państwie
- „imperium eurazjatyckim" - panować miał szczególny reżim
polityczny: „artokracja" (władza sztuki) oparta na zasadzie swobody twórczej,
wzajemnego szacunku i tolerancji. W eurazjatyckiej artokracji wolność słowa i
czynu byłaby większa niż we wszystkich znanych ustrojach. Zamiast konwenansów,
resentymentów, materializmu, nieuczciwości i krwiożerczej konkurencji -
braterska miłość, porozumienie duchowe, niestandardowe zachowania i kult
sztuki.
Anarchizm Tołstego - jak anarchizm „Scytów" - jest protestem przeciwko wszelkiej unifikacji i fałszywej moralności połączony z katastroficznym spojrzeniem na współczesność. To także bunt wobec zakrzepłych struktur - państwa i kultury mieszczańskiej oraz obrona niezależności jednostki. To wreszcie niechęć do zmaterializowanego, stechnicyzowanego, wyjałowionego Zachodu. Przyjaciel Kotlarowa - Aleksander Dugin wspominał: „Kiedy szedłem ostatnio ulicami Paryża zauważyłem nagle, że czegoś mi brakuje. I zdałem sobie sprawę, że był to brak zapachów, jakaś sterylność, aseptyczność. Jedyny zapach ma Zachodzie to perfumy. Ziemia, powietrze, kwiaty, drzewa zaczęły pachnieć dopiero w Polsce, a jak wróciłem do Rosji, to zanurzyłem się w szaleństwo zapachów. Zachód to martwa ziemia...”.