Lewica i patriotyzm
Polski
socjalizm wyrósł z XIX-wiecznej tradycji demokratycznej, łączącej niepodległości
Polski z ideą równości społecznej. Do rangi symbolu urasta fakt, że wydany
17 marca 1832 roku Akt Założenia pierwszej polskiej partii politycznej -
Towarzystwa Demokratycznego Polskiego zawierał wzmiankę o „wspólnej
dla wszystkich ziemi i jej owocach”.
Wielu emigrantów znajdowało oparcie dla swych niepodległościowo-rewolucyjnych dążeń w teoriach socjalistycznych, z którymi zetknęli się na Zachodzie. Do pionierów tego nurtu zaliczyć możemy Adama Gurowskiego, uczestnika powstania listopadowego, który w 1834 r. założył pismo „Przyszłość”. Gurowski bodaj jako pierwszy spośród Polaków uznał proletariat za silę sprawczą, niebawem jednak ukorzył się przed carem i przeszedł na pozycje panslawizmu. Czerwony sztandar podjęli jednak inni. Pod wpływem Buonarrotiego znaleźli się m. in. Tadeusz Krępowiecki, Stanisław Worcell i Zenon Świętosławski; z Blanquim współpracowały sekcje TDP Paryż, Poitiers, Grenoble i pojedynczy działacze jak Krajewski; spora gromadkę stanowili saint-simoniści: Bohdan Jański, Ludwik Królikowski, Szymon Konarski, Lenard Rettel, Józef Ordęga.
Ciekawa postacią był fourierysta Jak Czyński (1801-76). Socjalizm łączył z programem rozwoju mieszczaństwa, był przy tym przekonany, że postępowe reformy społeczne może przeprowadzić silna monarchia (a nie republika demokratyczna, będąca jego zdaniem narzędziem w ręku szlachty). Przywiodło go to do współpracy z Hotelem Lambert, pod auspicjami którego wydawał w latach 1843-1845 „Echo Miast Polskich”. Dodajmy jeszcze, że Czyński, sam wywodzący się z rodziny frankistowskiej, był wielkim orędownikiem równouprawnienia Żydów.
Polski
socjalizm nie był jedynie dziełem rozproszonych jednostek ale przejmował
formy organizacyjne. We wrześniu 1834 r., po usunięciu akcentów
socjalistycznych z programu TDP, Krępowiecki, Worcell i Świętosławski
utworzyli w Londynie Gminę Emigracji Polskiej. W następnym roku działacze ci tworząc
wespół ze zrewoltowanymi chłopami-żołnierzami organizację Lud Polski, w skład którego wchodziły Gromady Grudziądz, Humań
i Praga. Odezwa Gromad „Do Emigracji Polskiej” zaczyna się od słów „Polska
upadla egoizmem...” Worcell swój socjalizm wyprowadzał na równi z zasad
Ewangelii (co nie przeszkadzało mu być surowym krytykiem Kościoła) i
demokracji głosząc, że „demokratyzm (...) nazywa się (...) pod względem społecznym
socjalizmem”. Mocno akcentował też narodowy wymiar socjalizmu pisząc
np. „Antysocjalnością - wszelkie
wynarodowienie, (...) antysocjalnością na koniec - wszelkie marzenia w ogóle
człowieczeństwa bez podziału na kraje i narodowości...”. W GLP
dochodzi niebawem do sporów wewnętrznych: większość członków przyjmuje
autorytarny socjalizm chrześcijański Świętosławskiego.
Wobec
narastania w Gromadach mistycyzmu Worcell opuszcza je w 1840 r. i wstępuje do
Zjednoczenia Emigracji Polskiej, gdzie socjalistyczne tendencje wyrażają Wyznawcy Obowiązków Społecznych,
Gmina Havre czy Stowarzyszenie
Demokracji Polskiej XIX wieku. Po
1848 r. Worcell wraca do TDP, udzielając się w „Demokracie Polskim”, działa
też w Komitecie Centralnym Demokracji Europejskiej Mazziniego. Wspomnijmy
jeszcze w tym miejscu o socjalistycznych hasłach głoszonych przez pismo „Północ”
(1835), związane z mazzinistowską organizacją Młoda Polska. Dodajmy
wreszcie, że nestor polskiej demokracji Joachim Lelewel w 1847 r. znalazł się
obok Marksa w Międzynarodowym Towarzystwie Demokratycznym.
Idee
socjalistyczne przenikały do kraju. Podjął je ksiądz Piotr Ściegienny
(1810-90), przywódca chłopskiego sprzysiężenia niepodległościowego na
Kielecczyźnie w 1844 r. Organizując” rolników
i rzemieślników, nieszczęśliwych oficjalistów i żołnierzy” do walki
z zaborcą głosił zarazem rewolucyjny internacjonalizm: „W
przyszłej wojnie staną chłopi i mieszczenie polscy i rosyjscy z jednej
stronie i panowie, i królowie polscy z drugiej strony...”.
Wszelako
czołowym polskim socjalista tego okresu był Edward Dembowski (1822-46), który
niezależnie od Marksa dopracował się zbliżonych do marksizmu poglądów.
Dembowski kojarzył materializm z dialektyką, wierzył w determinizm
historyczny prowadzący do komunizmu, krytykował zachodnich socjalistów za
reformizm, głosił ideę międzynarodowej solidarności sił rewolucyjnych.
Zarazem ten działacz konspiracyjnego Związku Narodu Polskiego ściśle łączył
rewolucję społeczną ze sprawa polska („Co
polskie toć nie szlacheckie, ale jest ludowe”). Przedwczesna śmierć
Dembowskiego w powstaniu krakowskim była dotkliwym ciosem dla polskiej
rewolucyjnej lewicy.
Polski
ruch socjalistyczny nadal jednak się rozwija. Obok dawnych działaczy GLP (Świętosławski,,
Ludwik Oborski) tworzą go nowi ludzie (Henryk Abicht, Jakub Majewski, współpracownik
Hercena Stanisław Tchórzewski). W 1853 r. powstaje Towarzystwo Emigracji Polskiej Zasad Gminowładno-Społecznych pod
hasłem "Niech żyje Polska Republika Demokratyczna i Socjalna!" Po
1855 r. TEP przekształcone zostało w Gromadę
Rewolucyjną Londyn z płk. Oborskim na czele. Nowej formule organizacyjnej
towarzyszyła ewolucja programowa: o ile Towarzystwo opowiadało się za własność
gminną, demokracją bezpośrednią i Stanami Zjednoczonymi Europy, o tyle GRL głosiła
hasła własności ogólnospołecznej, scentralizowanej władzy w stylu jakobińskim
i zjednoczenia narodów słowiańskich. Około 1856 r. Gromada nawiązuje współpracę
z Międzynarodowym Związkiem Rewolucyjnym.
W
tym samym roku we Francji z TDP wyłonił się Zbór Bratni pod wodzą d r. Franciszka K. Zawadzkiego (1812-58).
Jego program - pominąwszy postulat socjalistycznej Rzeczpospolitej Słowiańskiej
- przypomniał zasady Towarzystwa Emigracji Polskiej. Warto wspomnieć tu o
broszurze Zawadzkiego "Co teraz robić?" (Londyn 1856), w której
podkreśla on nierozerwalny związek między rewolucją europejską a niepodległością
Polski. Przeczytać w niej można "nie może być Polakiem, kto nie jest rewolucjonistą i tylko
rewolucjonista może być Polakiem".
Nowym
impulsem dla rozwoju polskiego socjalizmu było postanie styczniowe i związane
z nim narodziny I Międzynarodówki. Emigranci polscy garną się do międzynarodowych
organizacji rewolucyjnych, widząc w nich szansę na kontynuowanie walki.
Już
w 1864 r. gen. Józef Hauke-Bosak, Ludwik Bulewski i Leon Zienkowicz tworzą Ognisko
Republikańskie Polskie - Sekcję Alliance Universelle Republicaine
(organizacji utworzonej przez Mazziniego ale opanowanej przez Bakunina). Poglądy
Bulewskiego (później agenta Komuny Paryskiej) dobrze oddaje tytuł wydawanego
przez niego pisma: "Rzeczpospolita Polska Federacyjna,
Demokratyczno-Socjalna wpośród Stanów Zjednoczonych Słowiańszczyzny i
Ludzkości". Hauke-Bosak natomiast daje się poznać jako zwolennik strajku
(broszura "La Greve", 1869) oraz działacz pacyfistycznej Ligi Pokoju
i Wolności, domaga się uspołecznienia ziemi i oddania narzędzi pracy
stowarzyszeniom robotniczym.
W
Genewie w latach 1866-67 Józef Brzeziński i Józef Tokarzewicz propagują na
łamach "Gminy" socjalizm agrarny w lelewelsko-hercenowskim duchu.
Stawiają sobie za cel "Reorganizację
obecnego ustroju społecznego (...) dokonaną na zasadzie starodawnych urządzeń
gminnych, (...)" oraz "Obalenie
dzisiejszego układu państwowego na ziemiach polskich dla i przez federację
ludów słowiańskich". W 1870 r. w Paryżu pojawia się
"Zmowa" Jana A. Medekszy - pismo łączące hasła anarchistycznego
"gminowładztwa" z postulatem niepodległości Polski, Litwy i Rusi.
Spora
grupa Polaków związała się z Międzynarodowym Stowarzyszeniem Robotników.
Należeli do nich m.in. Jan Kryński, Antoni Żabicki, Konstanty Bobczyński,
Aleksander K. Wernicki, Walery Wróblewski, Emil Holtorp, Józef Ćwierciakiewicz,
F. Rybczyński, L. Oborski. Z Pierwszą Międzynarodówką sympatyzuje "Głos
Wolny" (Londyn), Gmina Lozanna Zjednoczenia
Emigracji Polskiej, londyńskie Towarzystwo
Robotników Polskich, paryskie
Towarzystwo Pracujących Polaków. Współpraca z Marksem nie oznaczała
jednak przejęcia jego poglądów, np. Ćwierciakiewicz (do maja 1863 r.
przedstawiciel powstańczego Rządu Narodowego) był proudhonistą, Walerian
Mroczkowski - anarchizującym socjalistą agrarnym. Prawdę powiedziawszy polscy
działacze MSR na ogół nie byli socjalistami a z Międzynarodówką wiązali
się najczęściej z powodu jej propolskiego stanowiska.
W
okresie istnienie Komuny Paryskiej polscy socjaliści tworzą Komitet
Socjal-Demokratyczny Polski, który jednak ulega rozbiciu na skutek późniejszych
represji. Po upadku Komuny ośrodkiem polskiego socjalizmu stał się Londyn:
tam znaleźli się Wróblewski, Teofil Dąbrowski, Włodzimierz Rożałowski i Józef
Rozwadowski, tam ukazywało się związane z Międzynarodówką pismo
"Nowiny Wychodźstwa i z Kraju" Klemensa Wierzbickiego. W kwietniu
1872 r. odbudowana zostaje Sekcja Polska
MSR: T. Dąbrowski, Ludwik Miecznikowski, Edward Lech-Szyrma, Karol Świdziński,
Ernest Pruszyński, Eugeniusz Kompański - w sumie ok. 30 osób. W sierpniu tego
samego roku Oborski i Kryński tworzą Związek
Ludu Polskiego "w celach
odbudowania ojczyzny prace swoje kombinując z pracami Słowian do politycznej
federacji i z pracami klas robotniczych do emancypancji prac spod przewagi
kapitału zmierzających". Z organizacją tą, kontynuującą tradycję
GLP, związani byli też Mroczkowski i Wróblewski.
Drugim
skupiskiem polskiej lewicy była Szwajcaria. W Zurychu w maju 1872 r. powstało Towarzystwo
Polskie Socjalno-Demokratyczne (Tokarzewicz, Kasper Turski, Emil Szymanowski,
Franciszek Łętowski, Aleksander Kryłowski). W jego programie mieszały się
elementy socjalizmu agrarnego i marksizmu, niebawem znalazło się ono pod wpływem
Bakunina (przypomnijmy, że w bakuninowskim Fraternite Internationale działali
m.in. Mroczkowski, Tchórzewski i Stanisław Zagórski). Towarzystwo zmieniło
swój dotychczasowy program ustanowienia Polskiej Republiki Socjaldemokratycznej
i przekształciło się Towarzystwo Polskie Socjalno-Rewolucyjne. Nowa wersja
programu TPSR przewidywała, że jedyną formą organizacji społeczeństwa miała
być federacja wolnych gmin, jednak pominięcia sprawy niepodległości Polski
doprowadziła do rozpadu tej kilkudziesięcioosobowej grupy.
Dalszy
rozwój polskiego ruchu robotniczego następował już pod znakiem marksizmu,
ale wbrew powszechnej opinii nie oznaczało to bynajmniej jednostronnej
hegemonii orientacji "internacjonalistycznej", kojarzonej z tradycją
Wielkiego Proletariatu.
Do
kraju idee socjalistyczne nie dotarły jednak z emigracji, lecz poprzez
uniwersytety rosyjskie, gdzie studiujący Polacy dostawali się pod przemożny
wpływ narodnictwa. Już w 1874 r. Aleksander Więckowski tworzy w Petersburgu
studenckie kółko socjalistyczne, młodzi Polacy podejmują decyzję o rozpoczęciu
działalności w Królestwie Polskim. Czołowym działaczem socjalistycznym stał
się tam zdeklarowany internacjonalista Ludwik Waryński, ale ciśnienie idei
patriotycznych było silne. Program warszawski Socjalno-Rewolucyjnego Stowarzyszenia Polaków z 1878 r. przewidywał
rozwiązanie kwestii polskiej łącząc podejście narodowe i anarchistyczne:
"Wolność polityczna i narodowościowa
zapewniona przez federację grup wytwórczych ludu polskiego w granicach
narodowości". W programie Stowarzyszenia znalazła się też wzmianka
o walce "z zaborczym rządem, który
do wyzyskiwania ekonomicznego dołączył niesłychany ucisk narodowości"
(co jednak zostało usunięte przez Waryńskiego). Także inny punkt wykazał
wrażliwość pionierów socjalizmu na sprawy narodowe: ''Uznając solidarność
wszystkich narodów w walce o rewolucję społeczną, pragniemy zupełnej
samoistności partii socjalistycznych Rusinów, Białorusinów i Litwinów".
Nawet w wersji "brukselskiej" programu pojawiły się słowa
"triumf zasad socjalizmu jest koniecznym warunkiem pomyślnej przyszłości
narodu polskiego". kontynuując działalność tego środowiska
Stowarzyszenie Socjalistów Polskich Równość w 1880 r. również odwoływało
się do zasady etnicznej projektując "przeprowadzenie organizacji socjal-rewolucyjnej w trzech zaborach
polskich".
Od
początku obecny był w polskim socjalizmie nurt narodowy (Więckowski, Józef
Uziembło, Erazm Kobylański) i tylko przypadek zdecydował, że przewagę w tym
czasie zdobyli internacjonaliści. W 1879 r. polskie kółka socjalistyczne
rozsiane po imperium rosyjskim (Petersburg, Warszawa, Wilno, Moskwa, Kijów)
łączą się w Gminę Socjalistyczną Polską, która stawia niepodległość
jako cel pierwszoplanowy. Po aresztowaniach w lutym 1880 r. akcję socjalistyczną
w Warszawie wznawia Kazimierz Sosnowski (spośród innych działaczy warto
wymienić Tadeusza i Zygmunta Balickich). Gmina Warszawska prowadzi działalność
wśród robotników warszawskich: kieruje do nich odezwę z okazji 50. rocznicy
powstania listopadowego, wydaje "Gawędy z Ludem Roboczym", tworzy
nawet bojówkę (tzw. Robotnicza Rada Obrończa) dla celów terroru
ekonomicznego. W lutym 1881 r. masowe aresztowania rozbijają jednak GSP
(najpierw w Warszawie, Wilnie i Petersburgu, potem w Kijowie i Moskwie). Balicki
ucieka wprawdzie do Galicji (gdzie przyszły autor "Egoizmu
Narodowego", wedle Daszyńskiego, "wkrótce stał się jednym z wodzów
lwowskiego socjalizmu"), ale zalążek niepodległościowego socjalizmu nie
rozwinął się.
Po
rozbicie Gminy Polskiej jej niedobitki (Aleksander Dębski, Tadeusz Rechniewski,
Stanisław Kunicki, Edmund Płoski) utworzyły w Petersburgu jeszcze w tym samym
roku Polsko-Litewską Partię
Socjal-Rewolucyjną, ale pałeczkę w socjalistycznej sztafecie ponownie
przejmują internacjonaliści. Utworzona przez nich latem 1882 r. Socjalno-Rewolucyjna
Partia Proletaryat radykalnie - wbrew stanowisku Marksa i Engelsa nawet! -
odcina się od hasła niepodległości. Na konferencji w Wilnie w styczniu 1883
r. odrzuca koncepcję powołania odrębnej polskiej partii rewolucyjnej,
opowiadając się za tworzeniem "grup
polskich, litewskich, białoruskich... w składzie jednolitej partii działającej
w granicach państwa rosyjskiego". Z drugiej wszakże strony SRPP w
praktyce dbała o swoją niezależność: umowa z Narodną Wolą rozgranicza
terytorialne strefy wpływów obu partii, przewiduje samodzielność
proletariatu i stworzonego przezeń rządy rewolucyjnego w Polsce. Historyk
Wielkiego Proletariatu Żanna Kormanowa zauważyła: "Stwierdzić
nawet należy specyficznie polską personalną i ideologiczną ciągłość
niejako - w szeregach pierwszych socjalistów spotyka się nierzadko eks-powstańców
styczniowych czy też członków rodzin o żywej tradycji powstańczej, w
ideologii kółek występują odgłosy zarówno idei rewolucyjno-demokratycznych
1846 i 1848 r., jak też socjalnego fermentu lewicy czerwonych".
Rzeczywiście, sami
proletariatczycy w listach więziennych powtarzali słowa Zawadzkiego: „kto nie jest rewolucjonistą, ten Polakiem nie jest”.
Niezależnie
od SRPP działa socjaldemokratyczna grupa Stanisława Krusińskiego (m.in.
Ludwik Krzywicki), uważająca tworzenie partii socjalistycznej w Polsce za
przedwczesne. Odnotować tu warto, że Krusiński w 1880 r. wysłał delegata do
Lwowa na obchody 50-lecia powstania listopadowego. Pod wpływem krusińszczyków
pozostawała niewielka grupa rozłamowa - Partia
Robotnicza Solidarność - odrzucająca wszelkie postulaty polityczne na
rzecz walki ekonomicznej.
Równocześnie
- choć ze względu na zacofanie ekonomiczne prowincji mniej prężnie - rozwijał
się ruch socjalistyczny w Galicji. Od 1870 r. Wydawane jest tam pismo „Rękodzielnik”,
z którym współpracował m.in. Bolesław Limanowski. W 1878 r. pojawia się we
Lwowie wyraźnie polityczne już pismo „Praca” pod redakcją Józefa
Daniluka (notabene uczestnika powstania styczniowego). Środowisko skupione wokół
„Pracy” (odnotujmy tu obecność Antoniego Mańkowskiego - powstańca 1863
r.) sformułowało w 1881 r. program Galicyjskiej
Partii Robotniczej. Mimo werbalnej krytyki Lassalle’a miał on charakter
lassalistowski, co nie dziwi w kraju leżącym w sferze języka niemieckiego:
uważał własność państwową za własność ogółu, domagał się tworzenia
przy pomocy państwa „spółek wytwórczych przemysłowych i rolnych”, słowem
- propagował socjalizm państwowy. Sprawa narodowa pojawiła się w nim w kilku
miejscach: twierdził np., że „(...) walka
pracy z kapitałem toczyć się musi na gruncie narodowym”. Wychodząc z
założenia, że „każdy naród tylko na podstawie bytu odrębnego i zupełnej swobody
rozwijać się może pomyślnie”, przewiduje „odzyskanie bytu
narodowego”.
W Krakowie natomiast ukazywała się (1883) „Przyszłość” - pismo krakowskich studentów o orientacji patriotyczno-socjalistycznej. Prawdopodobnie z tych kręgów wyszła w 1892 r. sławiąca I. J. Kraszewskiego „odezwa socjalistów polskich”. Do krakowskiej gminy socjalistycznej zaliczali się Aleksander Zawadzki, Kazimierz Janowicz i Jan Schmiedhausen. Silny wpływ narodowego socjalizmu Limanowskiego w Galicji zaznaczył się zwłaszcza w drugiej połowie lat 80.
Po
z górą dekadzie prac organizacyjnych i programowych w 1892 r. powstaje
wreszcie Galicyjska Partia Socjaldemokratyczna. Stanowiła ona organizację
krajową Socjaldemokratycznej Partii Robotniczej Austrii (SAPÖ), ale Ignacy
Daszyński już w maju 1892 r. oświadczył, że „praktyka wyklucza możność ściślejszej łączności z Austriacką
Socjalną Demokracją”. Kładł natomiast nacisk na współdziałanie z
polskimi socjalistami pozostałych zaborów („Mamy
swój odrębny polski świat, z odrębnymi ideami politycznymi, społecznymi i
narodowymi”, pisał w pierwszym numerze „Naprzodu”). Cele ruchu
przedstawił kilka miesięcy wcześniej, w styczniu, słowami: „Niechaj
ci, którzy nas kosmopolitami zwą, wiedzą, że my Polacy, robotnicy, socjaliści,
będziemy walczyli za Polskę, aby ją wywalczyć socjalistyczną, robotniczą!”
Socjaldemokraci galicyjscy manifestowali swe narodowe przekonania biorąc udział
w pochodzie trzeciomajowym. Znaczną rolę w unarodowieniu galicyjskiego
socjalizmu odegrał Kazimierz Mokłowski.
Najmniej podatny grunt dla rozwoju ruchu socjalistycznego był w zaborze pruskim. Co prawda w 1884 r. w wyborach parlamentarnych startuje w Poznaniu Konstanty Janiszewski jako kandydat Proletariatu i niemieckiej socjaldemokracji w prawdzie w następnym roku w Berlinie powstaje tajna organizacja socjalistyczna (Janiszewski, Franciszek Morawski, Franciszek Merkowski), z której w 1890 r. wyrosło Towarzystwo Socjalistów Polskich - tamtejszy socjalizm pozostawał jednak anemiczny.
Najprężniejszy
ośrodek socjalpatriotyczny istniał wówczas na emigracji. Jego twórcą był
Bolesław Limanowski - absolwent szkoły wojskowej Mierosławskiego, gorący
patriota i szczery demokrata, który, wedle własnych słów, „w socjalizmie ujrzał potęgę polityczną, która nas zdolna wydobyć z
tej otchłani piekielnej, w którą nas pchali, Murawiewowie i Bergowie”.
Motywacja socjalistycznego zaangażowania była, więc u niego czysto narodowa:
„Prawdziwy patriotyzm zwraca się przede
wszystkim ku temu, co stanowi podstawę i rzeczywistą siłę narodu, ku ludowi
pracującemu a więc musi być socjalistyczny; szczery zaś socjalizm wypływający
z miłości narodu musi być patriotyczny”. Limanowski swoje poglądy
ukształtował głównie pod wpływem ewolucyjnego i solidarystycznego
socjalizmu Lassalle’a. W przeciwieństwie do marksistów za najważniejsze uważał
więzi psychiczne, a nie ekonomicznie, zaś podstawową grupą społeczną była
dla niego nie klasa a naród („Patriotyzm”
- pisał - „jest główną spójnią społeczeństwa”).
Nawiązywał zarazem do lelewelowskiej idei gminowładztwa postulując „samorząd
narodowy wykonywany w gminach, powiatach i w całym kraju”, w którym „nie ma podziału na część czynną i bierną...”. W ten sposób
lud miał stać się stanie się z narodem. Limanowski pytał: „Jakkolwiek jesteśmy z przekonania szczerymi socjalistami, to wyznaję
otwarcie, że jesteśmy przede wszystkim Polakami...”
Początkowo zarówno Limanowski jak i np. Zygmunt Balicki współpracują z grupą „Równości”. Nie mogąc jednak zgodzić z antypatriotycznymi stanowiskiem tego ośrodka, w sierpniu 1881 r. utworzyli Stowarzyszenie Socjalistyczne Lud Polski. W składzie SSLP oprócz Limanowskiego znaleźli się też Sosnowski, Baliccy, Kobylański, Uziembło, Zawadzki (dotąd internacjonalista). Program Ludu Polskiego traktował socjalizm jako ruch moralny, negował walkę klas. Podmiotem miał być lud a nie proletariat - „Wszystko dla Ludu, przez Lud, w imię dążeń Ludu”. Odwołując się do tradycji demokratycznych i powstańczych (a milczeniem pomijając solidarność międzynarodową) za cel podstawowy uznawał niepodległość - „samoistny byt narodowy w granicach dobrowolnego ciążenia” (w SSLP trwała przy tym dyskusja nad historycznymi bądź etnograficznymi granicami Polski). W niepodległej Polsce panować miałyby „wspólna własność warsztatów pracy i środków wytwarzania”. Miały to być „bezklasowa rzeczpospolita, w której w dosłownym znaczeniu tego wyrazu cały naród stanie się gospodarzem wspólnej własności”. Lud polski działając na emigracji miał jednak swych sympatyków w kraju (gmina krakowska), wywarł też wpływ na „Przegląd Społeczny” i „Głos”.
Lud
Polski okazał się efemerydą ale jego dzieło kontynuowała od 1888 r. Gmina Narodowo-Socjalistyczna.
Organem GNS była wydawana w Paryżu w latach 1889-93 „Pobudka”, do jej działaczy
należeli Stanisław Barański, Kazimierz Dłuski (kolejny dezerter z obozu międzynarodowców),
Jan Lorentowicz, Władysław Ratuld, Maria Szeliga, Tadeusz Jaroszyński, Antoni
Lange, Antoni Złotnicki, H. Gierszyński, Janowicz, Obrycki. „Pobudka” pisała:
„Kwestię niepodległości ziem i kwestię
socjalną uważamy za nierozdzielne, rewolucję międzynarodową - za koalicję
rewolucyj dokonujących się w łonie poszczególnych narodów”. Gmina dąży
więc do „rewolucji politycznej”, której celem jest niepodległość, a
następnie - pokojowa ewolucja ku socjalizmowi. Oparciem ruchu ma być
„inteligentny proletariat”, ale narodowi socjaliści gotowi było do współpracy
z Niemcami i Austro-Węgrami przeciw Rosji. Mówiono, że granice niepodległej
Rzeczpospolitej określi rewolucja, opowiadano się jednak przeciw Polsce
etnograficznej, a raczej z granicami z 1772 r. (np. Limanowski nie chciał przesądzać
sprawy, ale osobiście marzył o wskrzeszeniu unii lubelskiej). W styczniu 1889
r. GNS wchodzi do Ligi Polskiej.
Polski
ruch socjalistyczny stopniowo ewoluuje w kierunku wytyczonym przez Limanowskiego.
W kraju na gruzach Wielkiego Proletariatu Ludwik Kulczycki i Władysław
Studnicki tworzą w 1888 r. tzw. II Proletariat (właściwie Polską
Socjalno-Rewolucyjną Partię Proletariat),
obok niej działa hołdujący „ekonomizmowi” Związek
Robotników Polskich, (m.in.
Stanisław Grabski - zarazem członek ZET i Ligi Polskiej). W sierpniu 1891 r. w
wyniku rozłamu w Proletariacie powstaje Zjednoczenie Robotnicze (Edward
Abramowski, Jan Stróżecki, zetowcy: Grabski, Stanisław Wojciechowski, Romuald
Mielczarski); organizacja ta pod wpływem „Pobudki” wysuwa hasło niepodległości.
Najważniejsze
przemiany zachodzą jednak w grupie „Przedświtu” - pisma wydawanego na
emigracji przez działaczy II Proletariatu (m.in. Witold Jodko-Narkiewicz).
Szczególnie charakterystyczna jest ewolucja Stanisława Mendelsona, który
wprawdzie już w 1884 r. wypowiadał się za trójzaborową partią polską, ale
zarazem należał do najzawziętszych krytyków patriotyzmu. Pod wpływem
Engelsa, uważającego Rosję za głównego wroga europejskiej rewolucji,
Mendelson zmienia jednak swe nastawienie i w latach 1891-92 publikuje w „Przedświcie”
antyrosyjskie artykuły. Padają ważkie słowa: socjaliści „jako
najsilniejsze rewolucyjne stronnictwo musi wziąć na siebie rolę przewodnika
narodu we wszystkich jego dążnościach”. Niebawem Mendelson w narodowym
zapale posunął się jeszcze dalej uznając za głównego wroga Niemcy i
proponując utworzenie „wolnego związku
plemion słowiańskich”.
W
rezultacie na międzynarodowym zjeździe socjalistycznym w Brukseli w 1891 r.
podjęto znamienną uchwałę: „(...) delegacja
Polski, składająca się z przedstawicieli wszystkich trzech zaborów polskich,
uważa za nieodzowne w interesie rozwoju socjalizmu w Polsce i w interesie międzynarodowej
polityki socjalistycznej występować zawsze jednolicie, (...), zarówno w celu
łatwiejszego prowadzenia jednolitej walki klasowej z jednolitym wrogiem:
szlachtą i burżuazją polską jak i dla łatwiejszego objęcia powszechnej
roli politycznej w społeczeństwie polskim”.
Grabski
(pod pseudonimem Zborowicz) opublikował w 1892 r. w Berlinie „Przyczynek do
programu socjalnych demokratów polskich” stwierdzając w nim, że „carat względem nas nie jest tylko rządem absolutystycznym, jest
jeszcze ruskim i zaborczym”. O ile początkowo opowiadał się za
niepodległą Polską socjalistyczną, to później za bezpośredni cel stawia
niepodległą republikę demokratyczną jako etap przejściowy przed osiągnięciem
socjalizmu. To przekonanie staje się powszechne wśród polskich socjalistów
na wychodźstwie.
W
listopadzie 1892 r. w Paryżu ma miejsce zjazd zjednoczeniowy emigracyjnych grup
socjalistycznych. Uczestniczy w nim 18 osób (m.in. Limanowski, Mendelson,
Abramowski, Grabski, Jodko, Lorentowicz, Wojciechowski, Feliks Perl) - delegatów
"Pobudki", "Przedświtu" i Zjednoczenia, faktycznie bez
udziału ZRP. Limanowski wspominał to wydarzenie następującą: "przyszedłem
na drugie zgromadzenie z myślą bronienia zasady niepodległości Polski, a
gdyby tej zasady nie uznano, miałem nie brać udziału w dalszych
zgromadzeniach. Byłem prawie pewny, że to nastąpi, gdyż jako główny
referent komisji wystąpił Mendelson. Z wielkim moim zdziwieniem w programie
zaraz na naczelnym miejscu została postawiona walka o niepodległość Polski..."
Przyjęty wówczas "Szkic programu PPS" jako cel nadrzędny stawiał
"samodzielną rzeczypospolitą
demokratyczną"; sporo wagi poświęcił też losom innych narodów
dawnej Rzeczypospolitej: "(...) uważa
za potrzebne rozszerzenie swej działalności na prowincje, dawniej z
Rzeczypospolita polską związane. (...) Zjazd uważa, że partja nasza powinna
jak najrychlej wystąpić z odezwą do rosyjsko-żydowskich kółek na Litwie i
Rusi, wykazując im ich rusyfikacyjną działalność, jako sprzeczną z
interesami politycznego wyzwolenia Litwy i Rusi (...)". Na zjeździe
paryskim utworzono Związek Zagraniczny Socjalistów Polskich o
socjalpatriotycznym charakterze. "Pobudka", uznając swą misję za
wypełnioną, zawiesiła swą działalność.
Opisując
perypetie polskiego socjalizmu warto też zwrócić uwagę na jego osmozę z
rodzącym się wówczas ruchem nacjonalistycznym. Rolę łącznika pełnił tu
wspomniany już kilkakrotnie Z. Balicki, od 1886 r. związany z Mikołowskim i
jego niepodległościowo-demokratyczną Ligą Polską. W rok później Balicki
wraz z Kobylańskim utworzył Związek Młodzieży Polskiej ZET, skupiający
kadry radykalnej młodzieży (wśród nich np. Wojciechowskiego czy Grabskiego),
na początku lat 90. nie wahającej się sięgać po hasła socjalistyczne. W
kraju podobny ośrodek ukształtował się wokół wydawanego od jesieni 1886 r.
"Głosu". Wśród założycieli tego pisma znaleźli się socjaliści:
Zygmunt Heryng, Józef Potocki (Marian Bohusz) i Józef Hłasko; w "Głosie"
pisuje m.in. Krzywicki. "Głos" znajdował się pod wpływem
narodnictwa (zwłaszcza jego "liberalnej" tj. legalistycznej odmiany),
początkowo socjalizował ("Lud jest to narodowa masa klas pracujących z międzynarodowym
proletariatem robotniczym na czele").
Radykalizacja
ruchu narodowego następuje po strajku łódzkim w 1892 r., gdy z powodu pogromu
Żydów wojsko przeprowadziło brutalną pacyfikację. Zetowiec Wojciechowski
wzywa wówczas do podjęcia pracy wśród robotników, Liga wydaje broszurę w,
której stało: "Dobre chęci i piękne
frazesy nie zażegnają walki interesów, nie zgładzą przeciwieństw klasowych
w społeczeństwie(...)" i dalej : "dziś interes narodowy wymaga, ażeby w tej walce, jaką klasa przede
wszystkiem z despotyzmem moskiewskim toczy, cała patrjotyczna i demokratyczna
inteligencja Polska stanęła jawnie i szczerze po jego stronie". Bazą
działalności narodowców w środowisku proletariackim stała się tzw.
Narodowa Młodzież Robotnicza im. Killińskiego - grupa, która powstała
samorzutnie po 1980 r., a od 1900 związała się z Narodową Demokracją.
Od
jesieni 1892 r. w Paryżu Roman Dmowski wydaje z inicjatywy ZET-u "Przegląd
Socjalistyczny", w którym opowiada się za współpracą z Ligą Polską,
walką ekonomiczną i prymatem interesów chłopstwa. W pracy "Nasz
patrjotyzm podstawą polityki narodowej" (1893) Dmowski przychylnie
wypowiadał się też o PPS. Jeden z działaczy wspominając ten okres pisał o
"poczuciu koleżeństwa w nielegalnej pracy, prześladowanej przez wspólnego
wroga" a Balicki pozostawał nawet członkiem ZZSP. Nic więc dziwnego,
że pojawiła się myśl o podziale stref wpływów między PPS (robotnicy) i
Ligę (chłopi).
Dalsza
ewolucja ligistów w kierunku ksenofobicznego nacjonalizmu i legalizmu uniemożliwiła
jednak dalszą współpracę dwóch wielkich ruchów.
W
kraju przyjmowanie niepodległościowych nowinek przychodziło z oporami.
Wprawdzie w lutym-marcu 1893 r. organizacje II Proletariatu i ZRP zjednoczyły
się pod nazwą Polskiej Partii Socjalistycznej, ale już wkrótce odrzuciły
program paryski przekształcając się w lipcu w Socjaldemokrację Królestwa
Polskiego. Oparciem dla ZZSP stała się tzw. sekcja litewska (Aleksander
Sulkiewicz, Józef Piłsudski), która na przełomie czerwca i lipca zorganizowała
w Wilnie I Zjazd PPS. W Królestwie Polskim PPS stworzył w październiku
Wojciechowski, opierając się na warszawskiej grupie Zjednoczenia Robotniczego
(Strożecki, Kulczycki) i zetowcach. III zjazd partii (1895) zakazuje jednak
przynależności socjalistów do innych organizacji (z Ligą Narodową na
czele), natomiast w 1896 r. łączą się z PPS resztki osłabionej
aresztowaniami SDKP (Cezaryna Wojnarowska, Kazimierz Ratyński, Edward Chwalewik,
Józef Kuć i in.).
Wśród
działaczy PPS znajdziemy socjalistów niemarksistowskich (jak Grabski) i
bernsteinistów (np. Władysław Gumplowicz), ale ton nadawali partii marksiści.
Uświadomić musimy sobie, że warunki panujące w samodzierżawnej Rosji uniemożliwiały
przyjęcie orientacji reformistycznej, charakterystycznej dla zachodnich
socjaldemokratów.
Ideologię
PPS wyrażają słowa Piłsudskiego: "Socjalista
w Polsce dążyć musi do niepodległości kraju, a niepodległość jest
znamiennym warunkiem zwycięstwa socjalizmu w Polsce". Jodko-Narkiewicz
wyjaśniał: "Rzeczywista
wszechstronna demokracja niemożliwa jest przy zależności od obcego państwa.
Podległość obcemu państwu tamuje prawidłowy rozwój społeczny, szkodzi
interesom kultury narodowej, naraża kraj i ludzi na spotęgowany wyzysk...".
Przywódcy partii odrzucali postulat konstytucji (tj. demokratyzacji Rosji), gdyż
uważali, że w wyzysku i Rusyfikacji Polski zainteresowany jest nie tylko carat
ale i burżuazja rosyjska (Limanowski zresztą zwracał uwagę, że swobody
polityczne nie przydają się germanizowanym Polakom w zaborze pruskim). Dlatego
Jodko (w np. "Etapach") wzywał do powstania zbrojnego pomijając walkę
klasową - naturalnym sojusznikiem w dziele wyzwolenia narodowego mogą być
raczej inne warstwy polskiego społeczeństwa niźli rosyjski lud. Bolesław A.
Jędrzejowski w 1900 r. "Przedświcie" otwarcie skłaniał się ku
reformizmowi: celem partii jest "rewolucja republikańska", a potem państwo
demokratyczne będzie "powoli się
socjalizować" poprzez wybory.
Polscy
socjaliści wychodzą z założenia, że czynnikiem rewolucyjnym w Rosji - wobec
braku tu partii socjaldemokratycznej - może być tylko ruch narodowowyzwoleńczy.
III zjazd PPS opowiada się więc za koniecznością obalenia caratu na drodze
"współdziałania podbitych przezeń
narodowości". Dla Litwy wydawała więc partia specjalne pism
"Walka", pomagała radykałom bratnich narodów w utworzeniu Białoruskiej
Rewolucyjnej Hromady i Ukraińskiej Partii Rewolucyjnej. Piłsudski starał się
nawet początkowo inspirować rosyjski ruch socjalistyczny wspomagając
efemeryczną grupę "Roboczeje Znamia". Dużą uwagę przywiązywano
do problemu żydowskiego, tworząc nawet żydowską organizację PPS. PPS
zwalczała zarówno antysemityzm jaki i żydowski separatyzm, starając się
przekonać Żydów do sprawy niepodległości Polski. Pisano np.: "(...)
żydzi w Polsce i na Litwie, gdzie stanowią ok. 15% ludności, na większy wpływ
mogą liczyć, niż w Rosji, gdzie stanowią zaledwie nieznaczny ułamek mieszkańców"...
Ale sojusznikiem mogło być nawet egzotyczne i wcale nie demokratyczne
mocarstwo, jak wykazała to eskapada japońska.
PPS
starała się propagować sprawę polską na forum międzynarodowego ruchu
socjalistycznego, pragnąc zapewnić niepodległości Polski takie samo
poparcie, jakim cieszył się ten postulat wśród lewicy europejskiej w XIX
stuleciu. Podkreślają więc, zgodnie z poglądami Marksa i Engelsa, że osłabienie
pozycji caratu jest ciosem w całą reakcję europejską, postuluje "odbudowanie
Polski przez Europę z rolą wału obronnego przeciw Rosji" (Kelles-Krauz).
W 1986 r. socjaliści usiłują przeforsować na kongresie w Londynie deklarację
popierającą niepodległość Polski, ale opór stawia tu grupa Róży
Luksemburg, wroga zajmowania się przez ruch robotniczy problemami narodowymi. W
rezultacie kongres przyjął kompromisową formułę o prawie każdego narodu do
samookreślenia - tym samym PPS przyczyniła się do rozwoju myśli
socjalistycznej w tym zakresie.
Do
najwybitniejszych teoretyków Polskiego socjalizmu należał Kazimierz
Kelles-Krauz. Do ciekawszych konceptów w jego dorobku należy "prawo
retrospekcji przewrotowej", które zauważając, że rewolucyjne ideały często
odnoszą się do przeszłości, rehabilituje w ten sposób tradycję.
Przede
wszystkim jednak Kelles-Krauz podniósł problematykę narodową, już w 1898 r.
publikując w "Krytyce" artykuł "Niepodległość Polski w
programie socjalistycznym". W polemice z austromarksistami stworzył własną
teorię narodu: naród opiera się nie tylko na więzi psychicznej, ale musi też
posiadać własne terytorium. Dla Kelles-Krauza naród jest bowiem kategorią
historyczną, w narodzinach której pierwszoplanową rolę odegrał kapitalizm
wciągająca masy do publicznego i upowszechniając kulturę. Teoretyk PPS zauważa
jednak przy tym, że kapitalistyczne stosunki ekonomiczne rozwijają w obrębie
obszarów wcześniej spojonych pokrewieństwem języka. Dlatego państw
wielonarodowe są dla niego tworami sztucznymi: stosunki gospodarcze w ich
ramach prowadzą do upośledzenia jednych na korzyść drugich a wspólnota
polityczna, której nie spaja świadomość narodowa, musi być narzucona
przemocą. Uznając państwo narodowe za optymalną formę organizacji społecznej,
Kelles-Krauz przewiduje istnienie tegoż także w socjalizmie; jego zdaniem
organizacja bezpaństwowa to utopia, równie nierealna jest centralizacja życia
gospodarczego w skali kontynentu czy globu.
Z
takiego pojmowania narodu wynikają zadania proletariatu w kwestii narodowej.
Kelles-Krauz jest ortodoksyjnym marksistą i widzi naród jako "połączenie
klas walczących ze sobą i łączących
się z podobnymi sobie ponad granicami państw". Zauważa, że
patriotyzm w rękach burżuazji to "najskuteczniejszy,
do oszałamiania ludu służący środek przeciwko dalszemu postępowi społecznemu".
Tym niemniej uważa, że wyzwolenie narodowe i społeczne są w Polsce
integralnie połączone. Klasa robotnicza musi znieść wszelkie formy ucisku
wynikające z zapóźnienia Europy Wschodniej, gdyż zniesienie ucisku
narodowego sprzyja polaryzacji klasowej - niepodległość Polski jest więc
warunkiem wyzwolenia proletariatu. W dodatku burżuazja hamuje rozwój narodu,
jest więc siłą obiektywnie antynarodową. Z tego wynika, że "potrzeby proletariatu pojęte dynamicznie utożsamiają się z
potrzebami (...) całego narodu!", a klasa robotnicza musi stać się "przewodnikiem
narodu na drodze do przyszłości".
Konkludując, Kelles-Krauz głosi: "Patriotyzm
(...), gdy jest oparty na nienawiści i walce przeciw despotycznemu uciskowi,
gdy zespala się z uczuciem demokratyzmu i egalitaryzmu, jest rzeczą ze wszech
miar godną szacunku i moce nawet (...) stać się siłą pomocniczą, pożyteczną
dla interesów ruchu robotniczego". Bardzo mocno akcentuje tu jednak,
że ruch socjalistyczny musi strzec swej odrębności i niezawisłości
klasowej, nie może dać manipulować sobą przez burżuazję. "Trzeba na każdym kroku kierować się zasadą, że niezależna
Polska jest dla proletariatu a nie proletariat dla niezależnej Polski", pisze.
W
odróżnieniu od innych działaczy PPS, motywujących swój patriotyzm głównie
względami polityczno-psychologicznymi, Kelles-Krauz szuka dla wyzwolenia
narodowego także uzasadnień ekonomicznych. Polemizując z Luksemburg
stwierdza: "Pełnemu rozwojowi Polski
stanie na przeszkodzie brak własnego rządu, bezpośrednio dbającego o przemysł
polski, zapewniającego mu rynek narodowy i reprezentującego oraz broniącego
go w stosunkach z rynkami zewnętrznymi". Dążenia niepodległościowe
Polaków nie powodują więc zahamowania postępu ekonomicznego w kraju,
przeciwnie - są ukoronowaniem rozwoju nowoczesnego przemysłu w Polsce. I
jeszcze jeden wysuwa tu argument: prawo do samostanowienia wynika także z
konsekwentnego pojmowania demokracji; w państwach wielonarodowych demokracja
prowadzi do zaostrzenia konfliktów etnicznych. Zarazem podkreśla: "Federalizm
bynajmniej nie wyklucza niepodległości, przeciwnie, on ją z góry dopuszcza.
Najpierw trzeba, by każdy naród, w pełni swej tak wewnętrznej, jak i zewnętrznej
wolności, mógł się wypowiedzieć za lub przeciw federacji; w przeciwnym
wypadku będzie ona zawsze z czyjąś krzywdą..."
W
orbicie wpływów PPS pozostawał też jeden z najświetniejszych umysłów tego
czasu - Stanisław Brzozowski, reinterpretujący marksizm w sorelowskim duchu.
Nauczyciel Sorela, Proudhon, przekonał go, że niezbędnym warunkiem
funkcjonowania społeczeństwa jest mocna, tradycyjna więź obyczajowa,
naturalnymi ramami tworzenia był więc dla Brzozowskiego naród rozumiany
jako "organizm pracy". Naród,
pisał filozof, "jest najwyższą i
najbardziej natężoną formą życia". Z drugiej wszakże strony "życie
narodowi dać mogą tylko (...) w przyszłość rwące się siły i żywioły
" - źródłem potęgi narodu jest klasa robotnicza, właśnie ona jest
siłą najgłębiej narodową, tylko w jej łonie kształtuje się nowy typ
Polaka. Tylko proletariat może stworzyć "naród
zwycięski, rozwijający się, tworzący moc". Z tego przekonania
wynikała bezlitosna krytyka szlacheckiej tradycji narodowej (m.in. negatywna
ocena Sienkiewicza).
Podzielał
Brzozowski powszechne w PPS przekonanie, że wyzwolenie narodowe jest koniecznym
warunkiem społecznego wyzwolenia klasy robotniczej: "Póki
Polska będzie upośledzonym społeczeństwem, póty nasza klasa pracująca będzie
nie czwartym, ale piątym, szóstym, bezimiennym stanem nędzarzy, spychanym w
nieco". Ale posuwał się o krok dalej pisząc: "Wyrzec się bytu narodowego to znaczy wyrzec się wpływu na
ukształtowanie rzeczywistości ludzkiej, to znaczy duszę własną unicestwić,
bo ta żyje i działa tylko przez naród. Dlatego teł pytań co do istnienia
narodowego się nie stawia, bo znaczą one to samo, co pytanie, czy chcemy być
zdegradowani popitej godności człowieka. (...) Człowiek bez narodu jest
duszą bez treści, obojętną, niebezpieczną i szkodliwą". Zdaniem
Brzozowskiego uczestniczyć w kulturze - a więc człowieczeństwie - możemy
tylko poprzez naród. Podziałowi ludzkości na narody nadaje więc niejako
status ontologiczny.
Nic
więc dziwnego, że Brzozowski uznany został przez B. Suchodolskiego za
teoretyka "nacjonalizmu
proletariackiego". Podkreślmy jednak - nie oznaczało to żadną miarą
kompromisu z endecją, którą nazywał "stronnictwem
narodowej hańby" i "trądem wszechpolskim". Pisał: "Synteza narodowo-demokratyczna - to szubienica zaopatrzona w białego
orła".
Nie
wszystkim członkom PPS odpowiadał ten program. Niektórzy, jak Grabski, postępując
śladami Balickiego kierują się w stronę endecji. Grabski już w 1901 r.
domaga się stawiania celów ogólnodemokratycznych i niepodległościowych,
oparcia na chłopstwie i sojuszu z narodowcami. Po 1903 r. zrywa z PPS; pod
koniec 1905 r. wstępuje do Ligi Narodowej, by już w następnym rok zasiąść
w jej władzach.
Z
drugiej strony Kulczycki uważał plan wywołania powstania zbrojnego w oparciu
o własne siły za nierealny. Proponował zamiast tego wysunięcie jako
programu-minimum hasła autonomii w ramach demokratycznej Rosji:
„każda narodowość posiada autonomię, zapewniającą jej prawo regulowania
swych stosunków wewnętrznych". Nie oznaczało to jednak odrzucenia
idei niepodległości. Kulczycki pisał: "Nie
może być obojętna (...) dla proletariatu polskiego niepodległość narodowa,
gdyż nie jest dlań obojętne (...) usunięcie terenu dla irredenty, która
walcząc wciąż z uciskiem narodowym i zespalając dla tego celu cały naród,
utrudnia walkę klasową" ("Kwestia narodowościowa w programie
Rosyjskiej Socjalnej Demokracji", 1903). W maju 1900 r. Kulczycki tworzy na
bazie sekcji lwowskiej PPS tzw. III Proletariat (PPS-Proletariat).
Ta niewielka grupa, z wpływami w Warszawie i Łodzi, prowadziła swą
terrorystyczną działalność do 1908 r.
Głównym
rywalem PPS w polskim ruchu robotniczym była wszakże Socjaldemokracja
Królestwa Polskiego i Litwy. Partia odbudowana została w 1900 r, na
bazie Związku Robotników na Litwie - grupy, która cztery lata wcześniej wyłamała
się pod wodzą Stanisława Trusiewicza-Zalewskiego z litewskiej
socjaldemokracji. Lata 1899-1901 w działalności SDKPiL zostały później określone
przez komunistycznego historyka Edwarda Próchniaka jako okres "oportunistyczno-anarchistyczno-nacjonalistycznej"
zalewszczyzny. III zjazd partii w 1901 r. uznając "najzupełniej zasadę niepodległości narodowej" opowiedział
się zarazem przeciw umieszczeniu w programie tego postulatu jako nierealnego.
Wkrótce potem Zalewski został aresztowany.
W
SDKPiL zwyciężyła linia Luksemburg - działaczki znanej z tego, że na międzynarodowym
kongresie socjalistycznym w Stuttgarcie tylko ona i Herve występowali przeciw
kwestii narodowej. Partia zbudowała swa tożsamość na opozycji wobec programu
niepodległościowego, któremu Luksemburg przeciwstawiła teorię "organicznego
wcielenia". Zgodnie z nią ziemie polskie pod zaborami zrosły się
ekonomicznie z państwami zaborczymi tak, że odzyskanie niepodległości jest
po prostu niemożliwe; problemy narodowe automatycznie rozwiąże bezpaństwowy
socjalizm tak więc wysuwanie postulatu niepodległości nie ma sensu ani
teraz, ani na przyszłość. Luksemburg nie była jednak, jak się to często
uważa, absolutna nihilistką narodową. Uznawała "odrębność
bytu kulturalno-narodowego" i wynikającą zeń "całą sferę odrębnych wspólnych interesów, poza czysto
gospodarczymi i społecznymi", dla
których potrzeba autonomicznych instytucji. Pisała: "Dla klasy robotniczej sprawa narodowa u nas nie jest i nie może
być obcą (...)"; nieraz też potępiała ucisk narodowy (np. w
broszurze "W obronie narodowości", 1900). Nieustępliwie walczyła
jednak o to, by walka ruchu robotniczego prowadzona była zgodnie z
"obiektywnymi prawami historii" i jej ideałem internacjonalizmu.
Dlatego
II zjazd SDKPiL postulował sfederalizowanie Rosji. Konferencja partyjna w listopadzie 1905 r. przyjęła hasło autonomii jako etapu przejściowego,
autonomia ta wszakże zostałaby nadana przez rosyjska konstytuantę. Samorząd
miał być w praktyce ograniczony do
gospodarki komunalnej i spraw kulturalno-oświatowych. Zwróćmy wszakże uwagę,
że SDKPiL mimo swego ultra-internacjonalizmu zazdrośnie dbała o samodzielność
organizacyjną, wobec Socjaldemokratycznej Partii Robotniczej Rosji.
Niektórzy
esdecy nieraz jednak manifestowali sentymenty narodowe. Zwłaszcza Julian Marchlewski
podkreślał, że "proletariat polski
ta najsprawniejsza siła polityczna narodu!". W 1906 r. stwierdził: "Interes
narodu polskiego to interes ludu robotniczego, który stanowi olbrzymią większość
narodu. (...) Ten lud roboczy ojczyznę swą kocha, o swe interesy narodowe dba,
on staje w obronie ojczystego języka, żąda praw samorządu dla Polski, żąda
i zdobędzie samorząd". On też prawdopodobnie napisał w 1900 r.: "stawiając
konstytucję jako-tymczasowy program polityczny, nie wyrzekamy się niepodległości
Polski". I dalej: "Socjalizm
jest tą drogą, która doprowadzi do osiągnięcia niepodległości Polski, a
nie, jak tego chcą socjaliści o tendencjach nacjonalistycznych, niepodległość
Polski pozwoli dojść do socjalizmu". Marchlewski w prywatnych listach
do córki ujawnia się jako gorący patriota polski, zakochany w kulturze swego
narodu, co nie przeszkadzało mu w praktyce politycznej ściśle trzymać się
internacjonalizmu.
Za
to inni działacze socjaldemokratyczni otwarcie krytykowali teorię
"organicznego wcielenia". W latach 90. pod wpływem Krzywickiego
uformowała się Grupa Socjaldemokratów Polskich (Józef Kochanowski, Kuć,
Chwalewik), która uznała, że niepodległość Polski - dziś nierealna może
być traktowana jako dalszy cel działań już po obaleniu absolutyzmu.
Wojnarowska, która ustąpiła z kierownictwa z powodu ataków Luksemburg, w
1904 r, skrytykowała luksemburgistowskie koncepcje, w czym poparli ją m.in.
Władysław Olszewski, Stanisław Gutt i Tadeusz Waryński. Na V Zjeździe
SDKPiL w czerwcu 1906 r. Pojawiła się tzw. opozycja robotnicza pod wodzą
Wincentego Matuszewskiego. Czołowym orędownikiem sprawy narodowej w szeregach
SDKPiL był wszakże Trusiewicz-Zalewski, który pisał, że „ludność
kraju z silnie rozwiniętą gospodarką kapitalistyczną, posiadająca bogatą
kulturę narodową, nie może rezygnować z walki o swoje narodowe
wyzwolenie”. Gdy w kwietni 1909 r. Pozbawiony został funkcji partyjnych
na okres roku, w lipcu zaczął wydawać w Krakowie „Solidarność Robotniczą”.
Grupa ta (oprócz Trusiewicza także Matuszewski, Olszewski i W. Sedecki)
postulowała „walkę o wyzwolenie
ekonomiczne, polityczne, narodowe”, domagając się autonomii o szerszym
niż to widziała Luksemburg zakresie.
Jednotorowo
rozwijał się natomiast ruch socjalistyczny w pozostałych zaborach, bliższy będąc
PPS niż SDKPiL. W wielonarodowej monarchii austrowęgierskiej postępuje
proces, który Daszyński nazwał „nacjonalizacją
socjalizmu”. W 1897 r. Galicyjska socjaldemokracja przekształca się w Polską
Partię Socjalno-Demokratyczną, obok niej powstaje socjaldemokratyczna
partia ukraińska. Tadeusz Reger w Bernie w 1899 r. Oświadczył dobitnie: „Polscy
socjalni demokraci niezmordowanie dążą do tego, żeby w przyszłości naród
polski należał do ogólnej rodziny narodów, jako wolny i zjednoczony”. W
pracy „Socjaliści a niepodległość
Polski” wyjaśniał: „Walczymy równocześnie
i z równym zapałem o niepodległą Polskę i o socjalizm, albowiem nie masz i
być nie może na polskiej ziemi wolności , demokratyzmu ani socjalizmu bez
niepodległości”. Co charakterystyczne: nastawienie niepodległościowe
szło w parze z lojalnością wobec Austro-Węgier - za głównego wroga PPSD
uważał Rosję. Daszyński sformułował dwuetapowy program działania:
najpierw autonomia terytorialna (wyodrębnienie Galicji w sfederalizowanej
Austrii), a w bliżej nieokreślonej przyszłości - niepodległość.
Miało
to szczególne znaczenie na obszarach mieszanych narodowościowo, np. na Śląsku
Cieszyńskim, gdzie, jak napisał W. Feldman, bez działalności PPSD „ta prowincja byłaby dla polskości stracona”. Z jednej strony
organizacje socjalistyczne niejednokrotnie dawały przykłady szczerego
internacjonalizmu. Np. rezolucja zgromadzeń robotniczych na Śląsku Cieszyńskim
we wrześniu 1905 r. głosiła: „Dziecko
winno kształcić się w języku ojczystym. (...) Dziecko polskie winno chodzić
do szkoły polskiej, dziecko czeskie do szkoły czeskiej, a niemieckie do
niemieckiej”. „Robotnik Śląski w marcu 1906 r. pisał: „Prawdziwy patriotyzm polega... na tym, aby bronić własny naród
przed pogwałceniem jego praw narodowych, lecz równocześnie nie nastawać na
całość i dobro drugiego narodu, ale przeciwnie pomagać mu ile możności, do
podniesienia i rozwoju”. Z drugiej wszakże strony pojawiły się napięcia.
Czeska klasowa organizacja górnicza „Prokop” oskarżana była o lekceważenie
polskich robotników, wiec ci w 1900 r. utworzyli odrębne stowarzyszenie „Siła”.
Gdy w sierpniu 1901 r. narodowi radykałowie z „Głosu Ludu Śląskiego”
zorganizowali antyczeską konferencję organizacji polskich ( na której powstał
Komitet Obrony Kresów), wzięli w niej udział także socjaliści. Czeskim
socjaldemokratom zarzucano rozbijanie jedności przez wysuwanie odrębnych list
wyborczych. „Przedświt” tak pisał o III zjeździe PPSD Śląska i Moraw
(1909): „Głównym tematem, o którym mówiono na zjeździe, była walka o szkołę
polską na Śląsku... oraz odparcie zamachów na polskość organizacji,
czynionych przez czeską socjaldemokrację”.
Problem stosunków narodowych odnosił się także do Żydów. Daszyński nie uznawał istnienia narodu ani języka żydowskiego (dość powszechnie Żydów uważano za grupę wyznaniową a jidysz za odmianę niemieckiego). W rezultacie w 1904 r. władze partii rozwiązały żydowski komitet agitacyjny, co żydowscy członkowie PPSD uznali za lekceważenie żydowskiej kwestii narodowej.
PPS
zaboru pruskiego powstała
we wrześniu 1893 r. Pierwszomajowe hasła tej partii wołały w 1894 r. m.in.: „Nie
chcemy być Prusakami mówiącymi po polsku! Nie chcemy być obywatelami
drugiego stopnia! Niech żyje wolny polski lud!”. Później pojawia się
postulat niepodległości. Od 1987 r. narasta konflikt między SPD a polskimi
socjalistami (Morawski, Mokłowski), którzy politykę partii niemieckiej
nazywają czasem mianem „socjalhakatystycznej”.
PPS wyodrębnia się organizacyjnie, domaga się zgłaszania polskich kandydatów,
w niektórych okręgach wyborczych, chce wyłączności działania na terenie
zaboru pruskiego. VII zjazd partii przyjmuje rezolucję w kwestii narodowej
stwierdzając w niej: „Klasa robotnicza
jest bezpośrednio zainteresowana w pomyślnym rozwoju kulturalnym kraju i najwięcej
odczuwa ucisk narodowy rządu zaborczego”. SPD wycofuje subwencje dla
„Gazety Robotniczej” (zarzucano nacjonalizm publicystce tejże, Esterze
Golde), w 1901 r. tworzy konkurencyjny Komitet Centralny Socjaldemokracji
Polskiej. W wyborach 1902 r. na Śląsku stają przeciw sobie polski i niemiecki
kandydat socjalistyczny. Wreszcie we wrześniu 1903 r. niemiecka
socjaldemokracja uznaje niezależność partii polskiej. Wobec narodowego kursu
Józefa Biniszkiewicza i Jerzego Haase w 1905 r. PPS opuszcza grupa
internacjonalistów. W rok później jednak partia weszła na zasadach autonomii
w skład SPD, co skończyło się klęską w wyborach 1907 roku (PPS straciła
12.000 głosów).
Rewolucja
1905-07, charakteryzująca się masowymi walkami strajkowymi i wykazująca potęgę
rosyjskiego ruchu robotniczego, postawiła pod znakiem zapytania sensowność
insurekcyjno-niepodległościowego programu PPS. Hegemonię w partii zdobywają
tzw. „młodzi”; stawiają oni na współpracę z rosyjskimi socjalistami,
postulat niepodległości przesuwają z programu minimum w odległą przyszłość,
zadowalają się federalizacją Rosji i zgromadzeniem konstytucyjnym dla Kongresówki.
VII zjazd partii w lutym 1905 r. podniósł postulat „prawno-państwowego
usamodzielnienia kraju naszego” rozumiejąc przez to stworzenie
konstytuanty w Warszawie obok parlamentu ogólnorosyjskiego. VII zjazd rok później
uchwalił, że rewolucja „tworzy
warunki, które w przyszłości umożliwiają urzeczywistnienie niepodległości”.
Nie mogą tego zaakceptować wierni linii niepodległościowej „starzy” i
dochodzi do rozłamu, przypieczętowanego przez IX zjazd w listopadzie 1906 r.
Tworzona przez „młodych” PPS-Lewica coraz
bardziej oddala się od dawnych założeń. Choć nadal uznaje „proletariat
jako najlepszego szermierza o prawa narodowe”, to X zjazd (1908) usuwa hasło
niepodległości z programu. Partię stopniowo opuszczają tzw. integraliści,
zajmujący pozycję pośrednią między obiema frakcjami (np. Józef Kwiatek uważał,
że PPS powinna zachować hasło niepodległości ale dostosować taktykę do
potrzeb ruchu masowego). Lewica PPS zbliża się do SDKPiL – obie partie
ograniczają się do postulatu Sejmu Krajowego w Warszawie. Obie też protestowały
w 1912 r. przeciw oderwaniu Chełmszczyzny od Królestwa Polskiego
(Socjaldemokracja wydała odezwę, w której domagała się „ochrony
interesów narodowych polskich (...) drogą walki rewolucyjnej”).
„Starzy”
w listopadzie 1906 r. zwołali konferencją w Krakowie, przyjmując nazwę Frakcji Rewolucyjnej, co miało podkreślać ich bezkompromisowy
stosunek do caratu. Trzonem partii była dawna Organizacja Bojowa PPS, przyłączyły
się do niej organizacje partyjne w Zagłębiu, Częstochowie, Płocku,
Siedlcach, Kielcach, Łodzi (przy czym ta ostatnia została niebawem rozwiązana
z powodu rozplenienia się bandytyzmu). Do czołowych działaczy PPS-Frakcji
Rewolucyjnej należeli Piłsudski, Jodko-Narkiewicz, Perl, Jędrzejowski, Leon
Wasilewski, Bolesław Czarkowski, Tytus Filipowicz, Walery Sławek, Aleksander
Prystor, Józef Montwiłł-Mirecki, Tomasz Arciszewski, Kazimierz Pużak, Jan
Kwapiński.
Nowa
partia postępowała w kierunku dokładnie odwrotnym niż PPS-Lewica. X zjazd
Frakcji w Wiedniu w marcu 1907 r. domagał się przede wszystkim niepodległości
uzasadniając to następująco: „Rzeczywista,
wszechstronna demokratyzacja niemożliwa jest przy zależności od obcego państwa.
Podległość obcemu państwu tamuje prawidłowy rozwój społeczny, szkodzi
interesom kultury narodowej, naraża kraj i lud na spotęgowany wyzysk i ucisk
ze strony tego państwa. Tylko w wolnym i niepodległym kraju klasa robotnicza
może się rozwinąć swobodnie, (...) urzeczywistnić w pełni demokratyzację
urządzeń państwowych i przeprowadzić swoje cele socjalistyczne”.
Podkreślono, że polityczne i ekonomiczne żądania klasy robotnicze zostaną
zrealizowane na drodze parlamentarnej dopiero po odzyskaniu niepodległości. W
dziedzinie taktyki piłsudczycy odrzucali działalność legalną i strajki
ekonomiczne, koncentrując się na walce zbrojnej. Piłsudski twierdził: „walka o wyzwolenie Polski musi przybrać formę powstania zbrojnego,
opartego o spisek wojskowy (...)”; Perl wprowadził termin „powstanie
uklasowione”. W sumie program Frakcji stanowił swoistą syntezę
narodowej rewolucyjności i społecznego reformizmu.
Po
upadku rewolucji PPS-Frakcja Rewolucyjna - tak jak wszystkie partie robotnicze -
popada w kryzys. Jednym z jego przejawów jest rozłam: z organizacji
warszawskiej wyodrębnia się w latach 1907-08 Robotnicza
Partia Socjalistyczna, która nie
negując hasła niepodległości na czoło taktyki wysunęła terror
ekonomiczny. Inni porzucają socjalizm. Wojciechowski do 1905 r. należał do
kierownictwa PPS, potem – rozczarowany rozłamem – zaangażował się w ruch
spółdzielczy; w 1917 r. widzimy go już na czele zdominowanej przez endecję
Rady Polskiej Zjednoczenia Międzypartyjnego w Moskwie. Andrzej Niemojewski, dotąd
związany z ruchem socjalistycznym, we współpracy z liberałami (tzw. pedecja)
zakłada antyklerykalną i antysemicką równocześnie „Myśl Niepodległą”,
by w końcu – już po wojnie – dotrzeć do endecji. Także Kulczycki po
rozpadzie III Proletariatu odnalazł w 1910 r. swe miejsce w liberalno-niepodległościowym
Polskim Stronnictwie Postępowym, a w czasie wojny związał się z
proniemieckim Związkiem Budowy Państwa Polskiego. Gdy w 1920 r. powstała
Narodowa Partia Robotnicza, Kulczycki znalazł się w jej szeregach, stając się
czołowym ideologiem NPR.
Piłsudski
chce kryzys przezwyciężyć opuszczając socjalistyczne getto. W czerwcu 1908 r. tworzy paramilitarny, otwarty też dla
niesocjalistów Związek Walki Czynnej (jak wspomniał Sławek miało to być
„wyjściem poza ramki organizacji
pepeesowskiej”). Jego regulamin głosił: „Dążąc do rewolucyjnego powstania Polski przeciw najazdowi rosyjskiemu
ZWC stwierdza, że celem zgodnych usiłowań ogółu jest Niepodległa Republika
Demokratyczna. (...) Z dążeniami przeto niepodległościowymi, republikańskimi
i demokratycznymi łączy ZWC dążenie do społecznej reformy, która by ogółowi
obywateli wyzwolonego kraju zagwarantowała prawo do pracy i chleba, a zamieniając
ziemię na własność narodową zwróciła ją dawnemu właścicielowi:
milionom pracującego ludu”. Ale nastroje rewolucjonistów kształtował
już raczej młodopolski mit Czynu dokonywanego przez Elitę (Sokolnicki : „W
dniach przełomowych można było skonstatować, że masy robotnicze polskie są
ciemne”). W trzy lata później ZWC uniezależnił się od PPS.
XI
Zjazd (sierpień 1909 r. ) kładzie nacisk na walkę zbrojną postulując sojusz
z burżuazyjnymi ugrupowaniami niepodległościowymi, a nie z partiami
socjalistycznymi. W 1910 r. powstaje Związek Młodzieży Postępowo-Niepodległościowej.
Socjalistyczna z nazwy partia w 1912 r. nie wydała nawet tradycyjnej odezwy
pierwszomajowej! W sierpniu 1912 r.
PPS-Frakcja Rewolucyjna inspiruje Zjazd Irredentystów Polskich w Zakopanem –
w jego wyniku uformowała została Tymczasowa Komisja Skonfederowanych
Stronnictw Niepodległościowych, współtworzona przez socjalistów i
radykalnych secesjonistów z endecji. Limanowski wspominając ten okres pisał:
„(...) my pepesowscy najgoręcej pragnęliśmy wojny” jako ci „co
boleśnie odczuwali ucisk i jarzmo niewolnicze”. W sumie piłsudczyzna
tego okresu wykazywała uderzające podobieństwo do włoskiego „rewolucyjnego
interwentyzmu” z czasów I wojny światowej.
Znajduje
to oparcie w polskich socjalistach z innych zaborów. Daszyński jeszcze w
styczniu 1906 r. nawoływał „młodych”, by ograniczali strajki i oszczędzali
siły do walki z Rosją; przypominał: „Pierwszym
warunkiem rozwoju socjalizmu pozostaje w każdym kraju niepodległość i
autonomia narodu”. Później PPSD wspiera akcję wojskową Piłsudskiego
tworząc Koła Robotnicze Związku
Strzeleckiego (Emil Bobrowski przyznał później: „(...)
z antymilitarystów musieliśmy zrobić strzelców”). Daszyński mówił
na dwa lata przed wybuchem wojny: „Jeśli
Polacy myślą o swojej przyszłości (...) to w swoim położeniu nie mogą
znaleźć innej wytycznej, jak tylko nieubłaganą walkę z Rosją”.
Podobna ewolucja zachodzi w PPS zaboru pruskiego: w 1913 r. (po zjazdach SPD w
Jenie, a PPS w Oświęcimiu) dochodzi do zerwania z socjaldemokracją niemiecką,
polscy socjaliści tworzą odrębną centrale związkowa – Centralny Związek
Zawodowy Polski. Z partii odchodzi m.in. August Berfus, skądinąd zwolennik hasła
niepodległości.
Wspomnijmy
o jeszcze jednym aspekcie ideologii Frakcji. Jak napisał Andrzej Wojtaszak
(„Idee narodowe w myśli politycznej socjalistów w okresie walki o niepodległość
Polski”): „Stosunek PPS do
antysemityzmu nie był jednoznaczny. Zarzucano mniejszości żydowskiej, że
kosztem Polaków uzyskała lepsze pozycje w zależnym od Rosji Królestwie
Polskim. Z jednej strony Żydzi asymilowali się ze strukturami państwa
rosyjskiego, z drugiej strony zaś żydowskie odłamy radykalno-socjalistyczne
opowiadały się za internacjonalizmem”. Postawę taką nazywano – np. w
artykułach Sedeckiego, drukowanych na łamach „Przedświtu” – „socjal-litwactwem”.
W tym kontekście bardzie zrozumiałe (choć niewątpliwie przesadzone) stają
się oskarżenia jakie w 1917 r. wysunęła żydowska partia robotnicza Poale
Syjon: „polski socjalizm, tak jak polska
szlachta, zajmuje w stosunku do Żydów stanowisko eksterminacji”.
Ewolucji
tej nie mogą zaakceptować działacze przywiązani do zasad socjalistycznych,
atakujący Piłsudskiego za utratę oblicza ideowego i „zaślepienie niepodległościowe”.
Od 1909 r. w partii narasta
opozycja kierowana przez Perla, a opierająca się na wydziałach organizacyjnym
i bojowym. W maju 1912 r. ukazuje się pierwszy numer organu opozycji – miesięcznika
„Placówka” (potem zastąpionego przez pismo „Walka”). Na przełomie
1912 i 1913 r. odbył się zjazd założycielski PPS-Opozycji,
która określa się jako „socjalistyczna
partia ludu pracującego (...) służąca i przygotowująca się do zbrojnej
rozprawy z najazdem, ale i dla tej walki uznająca socjalizm za sztandar
(...)”. Do czołowych działaczy tego ugrupowania zaliczyć można obok
Perla także Arciszewskiego, Jana Cynarskiego-Krzesławskiego (który przeszedł
z PPS-Lewicy), Jana Linkinda-Kieleckiego, Bolesława Lubicza-Zahorskiego, Włodzimierza
Kunowskiego, Mieczysława Mańkowskiego, Mieczysława Dąbkowskiego. Rolę
Opozycji trudno przecenić – dzięki niej PPS zachowuje ciągłość polityczną
i wpływy wśród robotników.
Z
chwilą wybuchu wojny opuszczają bowiem partię Piłsudski i jego najbliżsi
współpracownicy: Sławek, Filipowicz, Jodko. W tych warunkach dochodzi do
zjednoczenia Frakcji z PPS-Opozycja, a na czele PPS staje właśnie Perl. Partia
utrzymuje dotychczasową linie. W grudniu 1915 r. dochodzi do konsolidacji
„lewicy niepodległościowej” – PPS, NZR, PSL i inne grupy tworzą
Centralny Komitet Narodowy. W czerwcu 1917 r. XIII zjazd partii zadeklarował
zerwanie z dotychczasowa polityką „aktywistyczną” i przejście do opozycji
wobec austro-niemieckiego okupanta. Gdy Państwa Centralne przyznały Chełmszczyznę
Ukrainie – PPS i PPSD wzywają do strajków przeciw utracie tej ziemi. Zbrojną
walkę z okupantem prowadzi utworzone w styczniu 1918 r. Pogotowie Bojowe PPS.
Popularyzują też sprawę polską na forum międzynarodowym, żądając np.
wiosną 1917 r. od socjaldemokratycznego Komitetu Holendersko-Skandynawskiego
uznania praw Polski do niepodległości: „My,
polscy socjalni demokraci oświadczamy, że żądamy Wolnej, Niepodległej,
Zjednoczonej Polski, jako rezultatu wojny światowej...” Daszyński
wspomniał „(...)
uważałem się za żołnierza polskiego, który na cywilnym posterunku będzie
walczył o Polskę”. Taka polityka zyskuje w PPS wielką popularność, o
czym świadczył rozłam w PPS-Lewicy. Prawie cała organizacja tej partii w łodzi
i Piotrkowie z członkiem CKR Antonim Szczerkowskim utworzyła pod hasłami
niepodległościowymi tzw. Opozycję Robotniczą, (kwiecień
1918 r. ), która przyłączyła się do PPS.
Niepodległościowych
socjalistów dzielą jednak kwestie taktyczne. Na konferencji lewicy niepodległościowej
w Krakowie (luty 1918 r.) Jędrzej Moraczewski forsuje ideę „konsolidacji narodowej” przeciw lewicy (głoszącej jedność
robotniczą) i centrum, reprezentowanemu przez Daszyńskiego. Konflikt powtarza
się na XIV zjeździe PPS we wrześniu 1918 r., gdzie za „konsolidację narodową” (tj. sojuszem z prawicą) opowiadają
się Marian Malinowski i Romuald Jaworski, a przeciwko – Perl, Arciszewski i
Mieczysław Niedziałkowski. Zwycięża koncepcja „konsolidacji demokratycznej”, głoszona przez centrum.
Tymczasem
weterani socjalizmu kierują się w różne strony. W bezpośrednim kręgu
oddziaływania Piłsudskiego znaleźli się m.in. tacy członkowie PPS jak
Jaworski, Moraczewski, Wasilewski, Prystor, Michał Sokolnicki, Artur Śliwiński,
Gustaw Daniłowski, Medard Downarowicz czy Helena Radlińska. Formy
organizacyjne nadawały piłsudczyźnie Polska Organizacja Wojskowa i
efemeryczna Polska Organizacja Narodowa o charakterze politycznym (Jodko, Śliwiński,
Sokolnicki). Najwybitniejszy z polskich uczonych orientacji marksistowskiej,
Krzywicki, który po 1907 r. związał się z liberalnym Zjednoczeniem Postępowym,
w czasie wojny prowadzi propagandę na rzecz Legionów, a nawet bierze udział w
pracach rządu utworzonego przez Niemców w 1917 r.
Niepodległościowy zapał ni ominął nawet niektórych esdeków –
Chwalewik, w latach 1899-1907 członek SDKPiL, w 1915 r. wstąpił do POW.
Pomostem prowadzącym w kierunku niesocjalistycznego radykalizmu był Związek
Patriotów, utworzony przez Śliwińskiego, Stanisława Thugutta i Tadeusza
Szpotańskiego. W marcu1917 r. Związek przekształcił się w Partię Niezawisłości
Narodowej pragnącą skupić demokratyczne
żywioły polskie”; wśród jej przywódców znaleźli się Downarowicz i
Wacław Sieroszewski, w młodości takoż związany z ruchem socjalistycznym.
Jej galicyjskim odpowiednikiem stała się Liga Niezawisłości Polski, w której
obok Radlińskiej i Marii Kelles-Krauzowj odnaleźć możemy... Dłuskiego.
Niektórzy
działacze obozu aktywistycznego zerwali nawet z formacją piłsudczykowską,
wychodząc w ogóle poza nawias „lewicy niepodległościowej”. Studnicki,
jeszcze w 1897 r. członek Centralizacji ZZSP, podczas rewolucji 1905-07 próbuje
tworzyć Partię Państwowości Polskiej. W wydanej w 1910 r. książce
„Sprawa polska”, choć nadal chce się opierać na ludzie, wypowiada się już
przeciw łączeniu walki o niepodległość z reformami społecznymi.
Zdeklarowany wróg Rosji w 1916 r. tworzy Klub Państwowców Polskich o skrajnie
proniemieckiej orientacji (jak wiadomo, w czasie następnej wojny światowej
germanofilia zaprowadziła Studnickiego do kolaboracji z Hitlerem). Inny działacz
PPS Stanisław Garlicki, w latach 1904-05 zwolennik hasła autonomii, a w czasie
rozłamu „integralista”, w 1915 r. współtworzy Ligę Państwowości
Polskiej, głosząc program monarchii konstytucyjnej.
Wspomnijmy
jeszcze o Edwardzie Abramowskim, który stał się najbardziej znaczącym i
najoryginalniejszym teoretykiem polskiego anarchizmu. Mając w pamięci jego
ideał Rzeczpospolitej Spółdzielczej, inspirujący kolejne pokolenia polskie
inteligencji aż po KOR, nie zapominajmy o głębokim patriotyzmie tego myśliciela.
„Nie można być humanistą kosztem własnej ojczyzny”, twierdził
on. Jak zauważył Bohdan Urbankowski („Kierunki poszukiwań. Szkice o
polskich socjalistach”) projektując ruch spółdzielczy Abramowski „domagał się też spolszczenia polskich miast, przemysłu i handlu –
zastąpienia obcego, niemiecko-żydowskiego kapitału polskimi kooperatywami”.
Wymowny jest tu jego artykuł "Pomniejszyciele ojczyzny", w którym
polemizując z endekami wypowiada się przeciw idei Polski etnograficznej będącej,
jego zdaniem, "nowym słowiańskim
plemieniem żyjącym na gruzach narodu". Przywołując przykłady narodów
zachodnioeuropejskich wypowiada się za "wielkim narodem", powstałym
ze zrośnięcia różnolitych etnicznie szczepów. Nic więc dziwnego, że po
wybuchu wojny Abramowski wzywa Polaków, by wstępowali do Legionów Piłsudskiego
i sam też marzy, by wyruszyć samemu z bronią w ręku.
Nawiasem
mówiąc Abramowski nie był jedynym Polakiem łączącym anarchizm z patriotyzmem.
Tomasz Szczepański ("Ruch anarchistyczny na ziemiach polskich zaboru
rosyjskiego w dobie rewolucji 1905-1907") pisze o krakowskim działaczu
anarchosyndykalistycznym Augustynie Wróblewskim, że
"nie była mu obca problematyka patriotyczna na ogół pomijana lub
negowana przez anarchistów. (...) Wysuwa on własne koncepcje dojścia do
niepodległości, (...) uznawał on ją jako cel zabiegów...". Rzeczywiście,
w sformułowanym przez Wróblewskiego programie-minimum znajdziemy postulat: "Rozszerzenie
autonomii Galicji i przyłączenie do niej polskiej części Śląska".
Patriotyczne
sentymenty żywe pozostawały też w sędziwym Więckowskim (przypomnijmy - twórcy
pierwszego kółka socjalistycznego), który zbliżył się do rosyjskich kadetów,
stając na czele liberalno-lewicowego Polskiego Komitetu Demokratycznego w
Piotrogrodzie. To na jego wniosek Piotrogrodzka Rada Delegatów Robotniczych
uznała w marcu 1917 r. prawo narodu polskiego do niepodległości. Wpływ
bolszewików sprawił, że w podczas rewolucji rosyjskiej także niektórzy działacze
SDKPiL (oprócz Trusiewicza też Zbigniew Fabierkiewicz, Bernard Mandelbaum,
Tadeusz Radwański) zaczęli uznawać prawo narodu polskiego do samostanowienia.
Gdy
rewolucja w Państwach Centralnych otwarła przed Polakami drogę do niepodległości,
socjaliści wykorzystali tą długo wyczekiwaną okazję. 5 listopada 1918 r.
PPS tworzy w Lublinie pierwszą Radę Delegatów Robotniczych, a w nocy 6/7
Listopada powstał tam Tymczasowy Rząd ludowy Republiki Polskiej z Daszyńskim
na czele. Tworzyli go przedstawiciele PPS i PPSD, PSL "Wyzwolenia",
Stronnictwa Niezawisłości Narodowej (dawna PNN) oraz POW. W myśl jego manifestu
państwo polskie miało obejmować "wszystkie
ziemie zamieszkałe przez lud polski"; odnośnie Kresów Wschodnich
apelowano: "Polaków, zamieszkałych na ziemiach b. Księstwa Litewskiego,
wzywamy, aby w braterskiej zgodzie z narodami litewskim i białoruskim dążyli
do odbudowania państwa litewskiego w dawnych jego historycznych
granicach...". Manifest lubelski przewidywał przymusowe wywłaszczenie
wielkiej i średniej własności ziemskiej, upaństwowienie tych działów
przemysłu, "gdzie da się to od razu
uczynić', udział robotników w administracji innych zakładów - wykonanie
tych reform odkładał jednak na przyszłość, oddając je w gestię Sejmu
Ustawodawczego. Polska rewolucja miała być wedle PPS "rewolucją
w majestacie prawa". Zagwarantowano natomiast swobody polityczne: równouprawnienie
obywateli, wolność słowa, swobodę zrzeszania się; Polska stała się
republiką.
Rządy ludowe utrzymały się w Polsce także pod władzą Piłsudskiego, który stanowisko premiera powierzył Daszyńskiemu (14 listopada), a cztery dni później Moraczewskiemu. Ich bazą byli - tak jak poprzednio - socjaliści, ludowcy i radykałowie; warto też dodać, że do udziału w konsultacjach zaproszone zostały również SDKPiL i PPS-Lewica! PPS kontrolowała większość Rad Delegatów Robotniczych, traktując je jako uzupełnienie demokracji parlamentarnej (w maju-czerwcu 1919 r. PPS wyprowadziła swoich ludzi z Rad, tworząc tzw. Niepodległościowo-Socjalistyczne RDR). Członkowie Związku Polskiej Młodzieży Socjalistycznej i Związku Niezależnej Młodzieży Socjalistycznej wstępowali ochotniczo do "rewolucyjnej armii polskiej" (jak nazwano w manifeście lubelskim Wojsko Polskie) - mimo antymilitarystycznego nastawienia uznano, że w konkretnych warunkach nie można się obyć bez regularnych sił zbrojnych. Wewnątrz kraju na straży demokracji stała Milicja Ludowa pod komendą działacza PPS Ignacego Boernera. W tych dniach na Zamku Królewskim powiewał czerwony sztandar zaś Thugutt jako minister spraw wewnętrznych ustanowił godłem państwa orła bez korony. I choć po zdymisjonowaniu w styczniu 1919 r. Moraczewskiego socjaliści utracili władzę, to ich wpływ na kształt odrodzonej Rzeczpospolitej trudno przecenić.
Polska
Partia Socjalistyczna,
zjednoczona w kwietniu 1919 r., angażowała się mocno w walkę o sprawiedliwe
granice Polski. Projekt programu przedstawiony na XVI zjeździe głosił: "Utrwalenie
i uregulowanie niepodległości, dokonanie dzieła zjednoczenia całkowitego
rozdrobnionej ongi Polski, jest jednym z najważniejszych i najpilniejszych
zadań klasy robotniczej". Przedstawiciele PPSD włączyli się do
lwowskiego Tymczasowego Komitetu Rządzącego w czasie walk z
Ukraińcami; uznając prawo narodu ukraińskiego do niepodległości
odmawiali mu panowania nad Galicją Wschodnią. Cztery lata później
socjalista Aleksander Zaszt znalazł się w
Tymczasowej Komisji Rządzącej Litwy Środkowej, gdy wojska Żeligowskiego
wyparły stamtąd Litwinów.
O
ile Piłsudski i jego zwolennicy (jak np. W. Gumplowicz) opowiadali się za unią
krajów Międzymorza na wzór jagielloński - zasada swobodnej federacji była
ich zdaniem nierealistyczna - o tyle sama PPS skłaniała się ku ideom
federalistycznym. Już XIII zjazd PPS w czerwcu 1917 r. przyjął sformułowany
jeszcze przez Kelles-Krauza program federacyjny, oparty na równouprawnieniu
narodów (Perl w 1919 r. mówił, że "Polska
historyczna w granicach z 1772 r. dziś
byłaby dziwolągiem"). W Sejmie Daszyński i Norbert Barlicki zgłosili
więc wniosek: "Rzeczypospolita dąży
do łączności z narodami Wielkiego Księstwa Litewskiego na podstawie wspólnych
interesów politycznych i kulturalnych. Wyraz państwowy tej łączności
odpowiadać ma prawu każdego narodu do decydowania o swoim losie". Dlatego
początkowo socjaliści popierają działania wojsk polskich na wschodzie,
traktując je jako wojnę wyzwoleńczą (choć zarazem opowiadają się za realizowaniem
programu federalistycznego metodami pokojowymi).
Po
zdobyciu Mińska w sierpniu 1919 r. nastąpił wszakże zwrot i PPS wypowiada się
przeciw dalszej ekspansji ("Byłoby
wręcz zbrodnia wobec Polski wysyłać wojsko polskie dalej na Wschód...",
pisał krakowski "Naprzód"). Zwróćmy wszakże uwagę, że PPS różni
się w stosunku do wojny z II Międzynarodówką, która działanie polskie
bezwzględnie potępiała. PPS próbowała nawet stworzyć konkurencyjny blok
partii socjalistycznych, czemu służyła wspólna konferencja z socjalistami
litewskimi i ukraińskimi w styczniu 1920 r.
Później
jednak socjaliści wraz z większością społeczeństwa zachłysnęli się
zdobyczami wyprawy kijowskiej. XVII
kongres PPS (maj 1920 r.) - choć nadal domaga się pokoju - akceptuje efekty
wyprawy, co prowadzi do konfliktu z zagranicznymi partiami socjalistycznymi.
„Robotnik” 21 maja 1920 r. pisze: „Wierzymy
w to zupełnie, że Piłsudski, który jest z rodu Garibaldich nie zaś
Ludendorffów, ma wielką myśl polityczna i szczere zamiary demokratyczne w
stosunku do ludów kresowych". Partia domaga się, by zaprosić Piłsudskiego
do sejmu "celem uroczystego powitania
jako Zwycięskiego Wodza w walce o wyzwolenie Ukrainy spod panowania obcego".
Daszyński, Moraczewski, Barlicki, Biniszkiewicz i Herman Diamand opowiadają się
za udziałem socjalistów w rządzie.
Postulaty
pokojowe stały się bezprzedmiotowe w wyniku radzieckiej kontrofensywy, która
śmiertelnie zagroziła Rzeczpospolitej. Partia wchodzi do Rady Obrony Państwa,
Daszyński został wicepremierem w rządzie Witosa. W lipcu PPS tworzy Wydział
Wojskowy z Arciszewskim dla werbowania ochotników, organizuje Robotniczy
Komitet Obrony Warszawy, formuje oddziały partyzanckie na tyłach bolszewików.
Perl wyjaśniał w sierpniu na łamach „Robotnika": "W
miejscach zajętych przez najazd bolszewicki PPS musi prowadzić politykę
wroga okupantowi i najazdowi. Celem jej musi być przyczynienie się
wszystkich do złamania tego najazdu. (...) Pamiętajmy o co tu chodzi:
stanowcze zwycięstwo bolszewików to nie znaczy nawet kapitulacja na wzór niemiecki
w ostatniej wojnie. Nie, to po prostu obalenie naszej niepodległości, to rozbiór
Polski.”
Podpisany
w końcu traktat ryski oznaczał fiasko planów federalistycznych, nic więc
dziwnego, że w czasie rozmów pokojowych Perl - wbrew endekom - opowiadał się
za przyłączeniem całej Białorusi.
Bodaj
jeszcze silniej socjaliści akcentowali sprawę granic zachodnich.
"Robotnik" pisał 3 stycznia 1919 r.: "(...)
Poznańskie i Górny Śląsk powinny i
muszą należeć do Polski. Nasze prawa narodowe maja tu granitową podstawę".
Zdaniem partii w skład Rzeczpospolitej miały wejść Wielkopolska, Pomorze z
Gdańskiem, Śląsk Górny i Cieszyński, Spisz i Orawa. Dlatego już w grudniu
1918 r. XV zjazd PPS wezwał robotników Górnego Śląska i Poznańskiego do
walki o polskość, potępił też plany okupacji tych ziem przez wojska
Ententy. PPSD od początku domaga się przyłączenie Śląska Cieszyńskiego do
Polski, socjalista Reger stanął nawet na czele Rady Narodowej Księstwa Cieszyńskiego.
Ba, PPS jeszcze w 1921 r. popiera przeciw Czechom słowacki separatyzm!
Także
PPS zaboru pruskiego walczyła o powrót Śląska do Macierzy. Jej działacz
Wiktor Rumpfeld należał do współtwórców górnośląskiej POW,
Biniszkiewicz był wiceprezesem Polskiego Komisariatu Plebiscytowego. 1 maja
1920 r. polscy i niemieccy socjaliści organizują odrębne manifestacje, niespełna
dwa tygodnie później PPS wraz z NPR przeprowadza strajk generalny, potępiony
przez SPD i komunistów. Co ciekawe, to właśnie doły partyjne występowały
przeciw porozumieniu z Niemcami w sierpniu 1920 r. Działalność polskich
socjalistów na Śląsku wspierała centrala partii - zarówno na arenie wewnętrznej
jak i międzynarodowej. W lutym 1919 r. Warszawska RDR wezwała do strajku
przeciw rezygnacji przez rząd Paderewskiego ze Śląska, w lipcu tego roku
Daszyński wystosował list otwarty do socjalistów angielskich w sprawie Górnego
Śląska. Powołany przez PPS Główny Komitet Opieki nad Powstańcami pod
kierownictwem Pużaka prowadził też werbunek ochotników. W szeregach powstańców
znaleźli się m.in. Stanisław Dubois (uczestnik I i III powstania), Michał
Kaczorowski, Dobiesław Damięcki, Kazimierz Kuszel, Stanisław Baczyński,
Marian Serejski, Wacław Bruner - wielu z nich walczyło w słynnej grupie
dywersyjnej "Wawelberg". A Limanowski zaangażował się w walkę nie
tylko o Śląsk, ale i o Mazury.
Walce
o granice nadano tu klasowy wymiar: o ile na kresach wschodnich "polski
stan posiadania" tworzyło ziemiaństwo, to na zachodzie broniono polskiej
klasy robotniczej. W "Robotniku" można więc było np. przeczytać:
"Narodowa demokracja (...) dla
ratowania fortun podolskich magnatów przyznała Czechom Śląsk Cieszyński.
Dla przypodobania się Entencie wstrzymała endecja powstanie na Górnym Śląsku
w zimie 1918/19 r., kiedy wszystkie widoki powodzenia były po stronie polskiej".
Lewicowi socjaliści z ZNMS krytykując ekspansję wschodnią Piłsudskiego
przeciwstawiali jej zainteresowanie problemem granic zachodnich.
I
to był właśnie powód, że socjaliści głosowali (inaczej niż prawica)
przeciw ratyfikacji traktatu wersalskiego. PPS w ogóle z niechęcią odnosiła
się do Ligi Narodów nazywając ją "ligę zwycięzców" czy też
"ligą pięciu najpotężniejszych państw kapitalistycznych".
Ideologia
PPS opierała się na uznaniu niepodległości za jedną z naczelnych wartości,
i to wartość trwałą, a nie - jak u komunistów - doraźną. Nawet socjalizm
światowy w przyszłości miał funkcjonować w ramach państw narodowych.
Socjaliści uznawali zbieżność - a nie przeciwstawność - patriotyzmu i
internacjonalizmu. Co ciekawe, także komunizacja secesji z partii - tzw.
PPS-Opozycja - stała na gruncie państwowości polskiej. Jej przywódca Tadeusz
Żarski głosił: "niezbędnym
warunkiem tej federacji jest uzyskanie niepodległości przez wszystkie te
narody, które dotychczas są jeszcze podległe. Albowiem federować się z sobą
mogą tylko równi z równymi, (...)". PPS-Opozycja przyjmowała zasadę,
że klasa robotnicza w każdym kraju powinna sama dokonać rewolucji
socjalistycznej, bez pomocy orężnej z zewnątrz.
Interesujące
poglądy rozwijał nestor niepodległościowego socjalizmu Limanowski. Socjalizm
wyprowadzał on jak - jak ongi Worcell - z demokracji ("socjalizm
jest tylko wyższym szczeblem demokracji"). Dlatego państwo -
"najwyższa instytucja polityczna narodu" - powinno stać się
"wspólna własnością całego narodu", co rozumiał jako pogłębienie
demokracji połączone z "unarodowieniem przemysłu". Demokratyzm był
jedną z przesłanek jego zawziętego antybolszewizmu, drugą było przekonanie
o azjatyckim charakterze Rosjan. Głęboki patriotyzm szedł u Limanowskiego W
parze z odważną obroną interesów mniejszości. Co więcej, łączył się z
federalizmem: "łatwiej... zabezpieczyć swą wolność narodową w łączeniu z innymi
narodami". Snuł więc wizję: "Za
kilkanaście lat (...) powstanie Rzeczpospolita Europejska, w której naród
polski wybitne zajmie stanowisko", "podzielona na samoistne narodowe i ludowe stany, pozostające względem
siebie w stosunkach pewnej równości, wolności i braterstwa". I to było
chyba przyczyną, że Limanowski wbrew innym socjalistom pozytywnie wypowiadał
się o Lidze Narodów, w której widział zalążek Rzeczypospolitej
Europejskiej.
PPS
broniła interesów państwa polskiego na arenie międzynarodowej - także wbrew
socjalistom innych narodów. Na skutek konfliktu z SPD XIII kongres (1921) zerwał
z II Międzynarodówką (w dwa lata później PPS wstępuje jednak do jej następczyni
- Socjalistycznej Międzynarodówki Robotniczej). Wojna celna z Niemcami znowu
doprowadziła do sporów polskich socjalistów z socjaldemokracją niemiecką.
Potem przyczyną rozbieżności stał się układ z Locarno - tu PPS wystąpiła
przeciw SMR, widząc w traktacie krok w kierunku "pokoju
europejskiego". Stanowisko partii podsumowywało oświadczenie wydane w
przededniu wojny: "Ludu Polski! Po odzyskaniu niepodległości wywalczeniu granic
Rzeczypospolitej staje przed nami wielkie zadanie obrony zdobytej tyloma
ofiarami wolności narodowej".
Przyjrzyjmy
się teraz stosunkowi PPS do mniejszości narodowych i szerzej - do charakteru
państwa. Dobrze scharakteryzował postawę socjalistów Niedziałkowski: "Jesteśmy
gotowi przyznać wszelkie prawa dla rozwoju (...) mniejszości (...), ale
zachować musimy zasadę (...) podstawową, iż państwo polskie jest jednak
tylko polskim". Partia, przeciwstawiając się dyskryminowaniu mniejszości,
domagała się zarazem zachowania unitarnego charakteru Rzeczypospolitej i
sprzeciwiała się jakimkolwiek ustępstwom terytorialnym. W latach 1919-22 PPS
popierała zatem plany autonomii Galicji i Wileńszczyzny, choć równocześnie
odmawiała autonomicznego statusu Górnemu Śląskowi (i w ogóle ziemiom b.
zaboru pruskiego). Ale i tu zdania były podzielone: galicyjscy socjaliści (Moraczewski,
H. Loewenherz, Artur Hausner) żądali uznania Galicji za organiczną część
Rzeczypospolitej. Sporo kontrowersji budził stosunek do Żydów. Początkowo
przeważało zdanie, że nie są oni narodem, dlatego sprzeciwiano się idei
eksterytorialnej "autonomii narodowo-kulturalnej", czego domagały się
żydowski partie robotnicze. Drobnokapitalistyczny w swej masie charakter ludności
żydowskiej sprawiał zarazem, że wciąż spadało na nią odium burżuazyjności
- poseł socjalistyczny Antoni Pączek pisał np. w "Przedświcie":
"Żydzi są narodem upadłym, a zatem
elementem ujemnym dla tych narodów, wśród których żyją". Zmiana
nastąpiła po kongresie radomskim, ale jeszcze w 1937 r. Jan M. Borski na łamach
"Robotnika" ("Sprawa Żydowska a socjalizm") krytykował
Bund: uznając Żydów za odrębny naród domagał się poparcia programu
emigracji żydowskiej.
Początkowo
na linię PPS znaczny wpływ wywierała frakcja piłsudczykowska, pełniąca -
wobec braku grup prokomunistycznych - funkcję radykalnego skrzydła. Prąc do
konfrontacji z endekami piłsudczycy chcieli dokonać przewrotu najpierw w
listopadzie 1922 r. (wykorzystując oburzenie wywołane zabójstwem
Narutowicza), potem w listopadzie 1923 (podczas rewolty w Krakowie). Na XIX
Kongresie PPS (przełom 1923 i 1924) Moraczewski, Jaworowski, Zygmunt Gardecki i
Adam Szczypiorski domagają się przejścia do zdecydowanej opozycji a w
perspektywie - utworzenia "silnego rządu". Oczywiście nie oznaczało
to w żadnej mierze przychylności wobec komunistów, przeciwnie - Milicja
Robotnicza PPS wsławiła się w Warszawie krwawymi atakami na pochody
pierwszomajowe KP w 1926 i 1928 r. Do zwolenników Piłsudskiego zaliczano też
np. Bolesława Ziemięckiego, Zofię Praussową, Tadeusza Hołówkę, ale nawet
Daszyński jeszcze w 1925 r. napisał o Piłsudskim przychylną książkę
"Wielki człowiek w Polsce".
Nic
więc dziwnego, że socjaliści poparli zamach majowy: niektóre dzielnicowe
organizacje PPS w Warszawie biorą bezpośredni udział w walkach, zorganizowany
przez partię strajk powszechny na kolei faktycznie umożliwił zwycięstwo
przewrotu. W ten sposób zadano cios znienawidzonej endecji. Drogi dawnych
towarzyszy jednak się rozchodzą i PPS stopniowo przesuwa się do opozycji. W
1927 r. Moraczewski został usunięty z partii za udział w rządzie Piłsudskiego,
to samo czyni Hołówko. Piłsudczycy nie chcą pogodzić się z ewolucją
partii, czego rezultatem jest rozłam.
Jego
pierwszy symptom ma miejsce na Śląsku w styczniu 1928 r. Biniszkiewicz,
Rumpfelt, Jan Juchelek, Franciszek Pech i Wilhelm Rubin składają wówczas
funkcje na znak protestu przeciw porozumieniu z socjalistami niemieckimi. W
kwietniu powstaje Śląska Partia
Socjalistyczna z organem "Robotnik Śląski" (do wyżej
wymienionych dołączają b. powstaniec Nikodem Sobik, Jan Ludyga-Laskowski, Jan
Lubos), Rubin i Pech wskrzeszają CZZP. Nawiasem mówiąc ich opór okazał się
skuteczny - w 1929 r. PPS już nie tworzy wspólnych list z Niemiecką
Socjalistyczną Partią Pracy.
W
październiku 1928 Jaworowski, stojący na czele warszawskiej organizacji
partyjnej (i zarazem prezes Rady Miasta Warszawy), opuszcza PPS; jego śladem
podążają m.in. Julian Smulikowski, Wacław Lenga, Gardecki, Praussowa,
Downarowicz, Szpotański, Szczypiorski (wspomnijmy, że ten swą karierę
polityczną zakończył w KOR)... W Warszawie oparciem piłsudczyków były zwłaszcza
bojówki b. Milicji Robotniczej PPS pod wodzą dr. Józefa Łokietka i Łukasza
Siemiątkowskiego ps. "Tasiemka". Nowe ugrupowanie przyjmuje nazwę PPS - dawna Frakcja Rewolucyjna. Do PPSdFR przyłączają się
socjaliści z Lublina (Malinowski i prezydent miasta Pączek), Krakowa (Bobrowski),
Śląska (Biniszkiewicz), Łodzi (Edmund Wieliński), Częstochowy (Walenty Kałuża),
10 posłów socjalistycznych (podkreślmy wszakże - Limanowski wypowiedział się
przeciw rozłamowcom!). Są w mniejszości: np. w Częstochowie do frakcji
przystąpiło około 100 członków wobec 700 w "starej" PPS. Organem
partii był dziennik "Przedświt".
W
październiku 1928 r. powstaje też przybudówka związkowa PPSdFR - Centralne
Zrzeszenie Klasowych Związków Zawodowych. Jego kierownictwo tworzą Gardecki
(sekretarz generalny), Wacław Preis, Wojciech Wojciechowski, Józef Niski,
Edmunt Morawski i Stanisław Celejewski, organem jest dwutygodnik "Młot i
Pług" wydawany od lutego 1929 r. przez Malinowskiego. CZKZZ w 1928 r.
liczył 34.000 członków, po roku - głównie dzięki wchłanianiu drobnych
niezależnych związków prorządowych - już 97.000. Oddziały Zrzeszenia działają
w Łódzkiem, Kieleckiem, Zagłębiu Dąbrowskim, krakowskim zagłębiu
naftowym, Płocku, Żyrardowie, głównie jednak w Warszawie. Organizacja
dynamicznie rozwija się w latach 1929-30, potem następuje rozłam.
W
łonie PPSdFR od początku rysował się podział: Jaworowski i Szczypiorski
opowiadali się za niezależnością i pryncypialnością „niepodległościowego
socjalizmu”, podczas gdy Gardecki, Malinowski i Pączek znani byli z
bezwarunkowej lojalności wobec sanacji. W wyborach1930 r. PPSdFR ponosi klęskę
- mandaty uzyskali tylko działacze kandydujący z listy BBWR.
W
tym samym roku do CZKZZ wstępuje Moraczewski i w grudniu przejmuje władzę w
Zrzeszeniu. W marcu 1931 r. wraz z Downarowiczem, Gardeckim i Pączkiem
doprowadza do rozłamu - opowiadają się za nim 22 związki i ponad połowa członków;
rozłamowcy łączą się z innymi, sanacyjnymi związkami w Związek Związków
Zawodowych. Równocześnie odbywa się zjazd zwolenników Jaworowskiego
(Morawski, Preis, Szczypiorski), podczas którego 30 związków tworzy Centralę
Zjednoczenia Klasowych Związków Zawodowych. PPSdFR musi odbudować swoją prasę
- od 1931 r. jej organami są partyjny dziennik „Walka” i związkowy
tygodnik „Hasło”. W latach 1932-33 odnowiony CZKZZ dzięki demagogii zwiększa
swój stan posiadania (głównie kosztem ZZZ), ale pod koniec kryzysu znowu słabnie
(w 1934 r. liczy 32 000 członków). Głosi coraz radykalniejsze hasła, ale w
praktyce wygasza strajki, swą działalność opierając na delegacjach i
petycjach do władz, odmawiając też współpracy z innymi związkami.
PPSdFR
tworząc swoją ideologię powołuje się na Marksa, Engelsa i Lassalle’a, ale
też Piłsudskiego i Jodko-Narkiewicza. Proponuje stanowisko klasowe i państwowe
zarazem: walka klas przy „rzeczowym stosunku do rządu’, wprowadzenie
ustroju socjalistycznego drogą stopniowych reform (choć są i tacy, którzy
domagają się bliżej niesprecyzowanej „akcji rewolucyjnej”). Rozłam
uzasadniała dryfowaniem „starej” PPS na manowce: „cekawiści”
(zwolennicy Centralnego Komitetu Wykonawczego) zdradzili ideały Marszałka,
komunizują, zeszli na pozycje antypaństwowe. Nie oszczędzano też innych
ugrupowań robotniczych - ZZZ zarzucano solidaryzm, NPR zdradę interesów
klasowych i burżuazyjność. Frakcja występowała przeciw jednolitemu frontowi
z komunistami, przeciw faszyzmowi w Polsce (za takowy uznano SN i ONR) i na świecie,
przeciw „reakcyjnym” ludowcom. Wbrew pozorom piłsudczycy-socjaliści nie
byli też posłusznymi żołnierzami sanacji: krytykowali BBWR, atakowali
sanacyjną prawicę za próby ujednolicenia związków zawodowych, reformę
ustawodawstwa pracy, zmiany ordynacji wyborczej. Wrogiem był też oczywiście
wielki (a zwłaszcza obcy) kapitał i jego kartele, uosabiany przez tzw. „Lewiatana”.
Program
PPSdFR uznawał słuszność polityki Piłsudskiego wobec „nadużywania
demokracji” przez partie, opowiadał się za wzmocnieniem władzy wykonawczej.
Postulował też rozszerzenie „demokracji gospodarczej”, przez co rozumiano
uzupełnienie parlamentaryzmu Izbą Pracy i Izbą Gospodarczą oraz państwową
kontrolę produkcji, umożliwiającą stopniowe przejście do socjalizmu.
Nacjonalizacja, interwencjonizm państwowy, reforma rolna, ustawodawstwo
socjalne, przeciwdziałanie obniżkom płac - oto cele stawiane przez Frakcję,
nie odbiegające od żądań innych ugrupowań lewicowych. Zwróćmy uwagę, że
PPSdFR chciała - choć bezskutecznie - pozostać członkiem SMR.
Charakterystyczne są tu hasła ogłoszone przez VI Kongres CZKZZ (marzec 1937
r.): powstanie OZN oceniono jako fakt pozytywny, gdyż po konsolidacji
prawicowych piłsudczyków miała przyjść kolej na konsolidację sanacyjnej
lewicy; od OZN żądano przy tym walki z endecją. Frakcja decyduje się też na
udział w sanacyjnych wyborach, aby... uniemożliwić wybór kandydatów wrogich
robotnikom. Jednym tchem podnoszono zagrożenie ze strony Niemiec i międzynarodowego
faszyzmu, proklamowano solidarność z republikanami w Hiszpanii i ... wyrażano
poparcie dla zajęcia Zaolzia.
Działalność
PPSdFR stopniowo zamiera. Symptomatyczny jest tu przykład Śląska. W październiku
1932 r. grupa Józefa Feliksa z CZKZZ przechodzi ZZZ., grupa Rubina próbuje
utrzymać starą linię w łączności z CZKZZ.
Ostatni ślad aktywności Frakcji Rewolucyjnej obserwujemy w maju 1932
r., w sierpniu umiera Rubin i resztki partii na początku następnego roku nawiązują
kontakty z... faszystowskim Radykalnym Ruchem Uzdrowienia. W lutym 1934 r. CZZP
staje się przybudówką związkową RRU (choć w listopadzie CZKZZ odbudowuje
na Śląsku grupa chrześcijańskich rozłamowców z ZZZ pod wodzą Musioła). W
Warszawie pozostałości po PPSdFR powracają do PPS w początkach września
1939 r.
Nie
tylko członkowie „dawnej Frakcji Rewolucyjnej” skłonni byli w ruchu
socjalistycznym do współpracy z rządem. Także po 1928 r. do obozu sanacji
przechodzili indywidualnie działacze tacy jak np. Romuald Jarmułowicz z Częstochowy,
który w 1931 r. przystąpił do BBWR. Do wiosny 1936 r. w PPS utrzymywały się
radykalne nastroje opozycyjne, potem jednak polityczna i gospodarcza
stabilizacja w kraju sprawiła, że do głosu doszli umiarkowani. Zrezygnowano z
głoszenia tezy, że kapitalizm wszedł w fazę agonii, zaczęto stawiać znak równości
między socjalizmem a zreformowanym kapitalizmem, powrócono do taktyki
ewolucyjnego realizowania społecznych celów partii. Z aprobatą socjalistów
spotkał się etatyzm i interwencjonizm władz państwowych, z którymi szukano
jakiegoś modus vivendi. W PPS żywe były tendencje do współdziałania z
lewym skrzydłem sanacji, motywowane zagrożeniem endecko-faszystowskim i
nieufnością do ludowców. Reprezentowali je w drugiej połowie lat 30. zwłaszcza
Arciszewski i Pużak, przy czyn ten pierwszy stawiał na... Rydza-Śmigłego. W
19. rocznicę odzyskania niepodległości członkowie PPS i TUR defilowali w
Warszawie przed sanacyjnymi dygnitarzami! W obliczu silnie akcentowanego
niebezpieczeństwa niemieckiego postulowano utworzenie „rządu obrony
narodowej”.
Co
ciekawe, prosanacyjne skłonności odnaleźć można było nawet u komunizujących
lewicowych socjalistów. Po rozpadzie rozłamowej PPS-Lewicy latem 1929 r. jej
przywódca Andrzej Czuma (od początku usiłujący zachować niezależność
wobec KPP) przechodzi do PPSdFR. T. Waryński, członek kierownictwa Niezależnej
Socjalistycznej Partii Pracy, wiąże się z sanacyjną Ligą Mocarstwa
Rozwoju Polski i w 1930 r. zostaje wybrany do sejmu z listy BBWR.
Polscy
socjaliści działają też w Czechosłowacji, wśród polskich robotników
Zaolzia. W lutym 1921 r. powstaje tam Polska
Socjalistyczna Partia Robotnicza pod przywództwem Emanuela Chobota, jej
pismem jest „Robotnik Śląski”. Popada ona w konflikt z czechosłowacką
socjaldemokracją. We wrześniu 1934 r. na znak protestu przeciw dyskryminacji
ludności polskiej poseł Jan Buzek występuje z klubu parlamentarnego czeskich
socjalistów. Chobot, który w nim pozostaje, został oskarżony o zdradę
polskich interesów i w 1935 r. z PSPR wyłamała się Polska
Partia Socjal-Demokratyczna. PPSD wraz z innymi partiami polskimi tworzy
blok ze słowackimi ludowcami, natomiast PSPR idzie do wyborów razem z czeską
socjaldemokracją i nie zdobywa żadnego mandatu. W wyniku tej porażki Chobota
zastępuje Józef Czechowicz, po czym socjaliści wracają do szeregu polskich
ugrupowań.
Na
koniec wspomnijmy wreszcie o losach postsocjalistycznej formacji radykałów. Główną
siłą tego nurtu było Stronnictwo Niezawisłości Narodowej (m.in. Zofia Daszyńska-Golińska),
do którego w grudniu 1918 r. przyłączyła się Liga Niezawisłości Narodowej
z Dłuskim na czele. Hasło SNN brzmiało: „niezawisłość narodu -
wyzwolenie pracy”, celem stronnictwa była „republika ludowa”. W programie
wciąż pobrzmiewają echa socjalizmu takie jak rozdzielenie kościoła od państwa
czy unarodowienie przemysłu. Zarazem jednak radykałowie głoszą konieczność
zharmonizowania interesów robotników i pracodawców, czego sposobem ma być
akcjonariat pracowniczy (”robotnik i
pracownik musi stać się współwłaścicielem warsztatu pracy, (...) gdyż to
jedynie uzdrowi gospodarkę społeczną...”). Ramy współdziałania pracy
i kapitału tworzyć ma państwo, któremu radykałowie przyznają wysoką wartość.
W odróżnieniu od marksistów z niechęcią odnoszą się do rewolucyjnej
przemocy, podkreślają natomiast misję inteligencji, przeciwstawianej przez
nich „kołtuńskiemu” mieszczaństwu. Inteligencja, zorganizowana na wzór
RDR w Radę Inteligencji Pracującej ma być ostoją państwa i bazą przemian
społecznych. W miarę upływu czasu ten wątek staje się coraz silniejszy i
początkowa egzaltacja ludem ustępuje miejsca coraz wyraźniejszej pogardzie
dla niego. W praktyce politycznej radykałowie coraz bardziej skłaniali się ku
lansowanej przez Piłsudskiego strategii konsolidacji narodowej, stopniowo
odchodzą od hasła „rządów ludowych” ku idei ponadpartyjnego rządu
fachowców, nawiązują kontakty z konserwatystami.
W
grudniu 1920 r. SNN wespół z innymi grupami inteligenckimi tworzy Stronnictwo
Demokratyczne, którego działalność jednak rychło zamiera. W dwa lata później
podobne środowiska tworzą Unię Narodowo-Państwową z udziałem m.in.
Downarowicza i Filipowicza, ale dominacja w UNP liberałów sprawia, że Śliwiński
i Szpotański pozostają poza Unią. Radykałowie skupiają się wokół pism
„Głos” (założony w 1921 r. przez Szpotańskiego) i „Droga” (wydawany
od 1922 r. przez Adama Skwarczyńskiego). Równolegle dawni peowiacy tworzą
Polską Organizację Wolności z Moraczewskim na czele, a w 1924 r. na bazie
„Drogi” powstaje Konfederacja Ludzi Pracy. KLP wypracowała zręby wdrażanej
później ideologii sanacyjnej: nadrzędność państwa, solidaryzm, zastąpienie
demokracji parlamentarnej przez bezpartyjny system samorządowy, oparcie rządów
na autorytecie elity. Podkreślamy, że nie oznaczało to zerwania z dawnym
zapleczem - Śliwiński i Wojciech Stpiczyński jeszcze w 1925 r. chcą
„odbudowy” czy też „narodzin lewicy”. Podobne hasła głoszą dawni członkowie
ZET zorganizowani w konspiracyjnym Związku Patriotycznym, którzy w 1921 r.
utworzyli Związek Młodej Polski, a rok później Związek Rad Ludowych. Niektórzy
z radykałów jako swój wehikuł próbowali wykorzystać też PSL
„Wyzwolenie” - w nim znalazła się np.
Radlińska (wcześniej Liga Niepodległości Polski) czy Thugutt. W 1925 r.
"Wyzwolenie" przestało pełnić rolę swoistej
"przechowalni" - grupa inteligenckich działaczy z Thuguttem i
Kazimierzem Bartlem na czele tworzy Klub Pracy jako zalążek partii radykalnej.
Po
zamachu majowym wszystkie te środowiska (Partia Pracy, Związek Naprawy
Rzeczpospolitej) znalazły się na orbicie BBWR i dopiero dekompozycja obozu
sanacyjnego doprowadziła się do usamodzielnienia się radykałów. Tradycje
radykalizmu w najczystszej formie wyrażał Legion Młodych - Związek Pracy dla
Państwa, utworzony w lutym 1930 r. z inicjatywy Skwarczyńskiego i Stpiczyńskiego.
Ideologia Legionu jako wroga Polski postrzegała "Komintern, Kościół i
Kapitał"; postulaty nacjonalizacji przemysłu i gospodarki planowej łączą
się tu z atakami na wszelkie międzynarodówki. Radykalizacja części młodolegionistów
(„Płoń”, Liga Naprawy, Opozycja Radykalna) prowadzi ich do wyłamania się
z obozu sanacji - w lipcu 1936 r. powstaje LM-Frakcja pod przewodem Kazimierza
Namysłowskiego, która w czerwcu następnego roku wstępuje do PPS. Już wcześniej
w szeregach tej partii znalazł się pierwszy komendant Legionu Zbigniew
Zapasiewicz: można rzec, że historia zatoczyła koło i zbłąkani radykałowie
powrócili do socjalistycznego domu. Jesienią 1937 r. inna grupa działaczy
Legionu z Władysławem W. Bociańskim na czele tworzy Związek Lewicy
Patriotycznej przyznający się do "wytkniętej przez Komendanta wizji
Polski Wielkiej i Sprawiedliwej". Rozwinął wreszcie działalność
Filipowicz, który po powrocie z placówki dyplomatycznej utworzył Polską
Partię Radykalną, po serii gwałtownych zwrotów znalazła się ona
ostatecznie w chadeckim Stronnictwie Pracy.
Od
pierwszych chwil hitlerowskiej agresji PPS, wierna swemu programowi, stanęła
do obrony ojczyzny. W czasie kampanii wrześniowej socjaliści w Gdyni utworzyli
formację Czerwonych Kosynierów pod komendą Kazimierza Rusinka, w stolicy
Robotniczy Komitet Pomocy Społecznej formuje Robotnicze Bataliony Obrony
Warszawy, dowodzone przez kpt. Mariana Keniga. Robotnicza Brygada Obrony
Warszawy, licząca 5000 ludzi, została w czasie oblężenia przekształcona w
13. Dywizję Piechoty.
Po
klęsce kierownictwo PPS ogłasza rozwiązanie partii ale już w październiku
przystępuje do odbudowy podziemnej organizacji socjalistycznej pod nazwą Wolność
Równość Niepodległość (od listopada - Ruch Mas Pracujących Miast i Wsi). Z inicjatywą tą wystąpili Pużak,
Arciszewski, Zygmunt Zaremba, Bolesław Dratwa, Józef Dzięgielewski, Tadeusz
Szturm de Sztrem - uderza brak w tym gronie działaczy lewicy (np. Barlicki,
Dubois) i sympatyzujących z Frontem Morges sikorszczyków (jak Zygmunt Żuławski).
WRN tworzy swoją strukturę wojskową pod nazwą Gwardia Ludowa (od 1943 r.
Oddziały Wojskowe Pogotowia Powstańczego Socjalistów), która podporządkowana
została dowództwu ZWZ-AK.
Socjaliści
sięgali po historyczne analogie, wiążąc sprawę narodową i społeczną: o
ile PPS uważa się za kontynuatorkę najchlubniejszych tradycji epoki powstań
narodowych, to prawicę postrzegano jako obóz narodowej ugody. Program WRN
opierał się na uznaniu zarówno III Rzeszy jak i ZSRR za wrogów niepodległej
Polski. Socjaliści stali też na gruncie integralności terytorialnej
Rzeczpospolitej, gdyż według Adama Pragiera traktat ryski przyznał Polsce
tyle obszaru, "ile było konieczne,
żeby była państwem zdolnym do życia", ziemie wschodnie przynależne
są Polsce historycznie. Dlatego WRN i większość emigracyjnej PPS występowała
przeciw układowi z ZSRR - o umowie Sikorski-Majewski "Wolność" pisała
w lutym 1942 r.: "Pod przykrywką
haseł rewolucji socjalistycznej ZSRR przystąpił do zabierania ziem dla
imperium moskiewskiego". A dwa lata później utratę Wilna i Lwowa
określała jako "ćwiartowanie żywego
ciała naszego narodu". Bywały jednak odmienne stanowiska, np. Żuławski
nie chciał upierać się przy utrzymaniu kresów wschodnich uważając to za
nierealistyczne. W kwestii granic zachodnich WRN zażądała Prus Wschodnich,
Gdańska, Pomorza po Odrę i Noteć oraz Śląska Opolskiego (dodajmy, że
postulaty te w 1941 r. zaakceptowała podziemna namiastka parlamentu - kierowana
przez Pużaka Rada Jedności Narodowej - w swej deklaracji "O co walczy naród
Polski"). Dodajmy jeszcze, że polscy socjaliści rozwinęli w warunkach
wojny charakterystyczne dla PPS idee federalistyczne, postulując już w 1941 r.
stworzenie Związku Wolnych Ludów Europy.
W
polityce wewnętrznej determinantą programu WRN było uznanie za wroga numer
jeden endecji, z czego wynikała ścisła współpraca z ZWZ-AK (słyszymy tu
echo przedwojennych koncepcji Arciszewskiego i Pużaka, skłaniających się do
antyendeckiego sojuszu z lewicą sanacji). W takim kontekście w publicystyce
WRN pojawiała się interpretacja przewrotu majowego jako próby powstrzymanie
rozpadu państwa. Doszło do tego, że w 1943 r. przeciw apologii Piłsudskiego
wypowiedział się Pragier, natomiast w obronie Marszałka wystąpił Kwapiński.
W opublikowanym w 1941 r. "Programie Polski Ludowej" socjaliści zakładali
stworzenie wespół z ludowcami i demokratami zjednoczonego frontu świata
pracy, będącego wyrazem kompromisu między różnymi siłami społecznymi
wrogimi wobec kapitału monopolistycznego. W praktyce dążenie to zostało
uniemożliwione właśnie przez kontakty socjalistów z piłsudczykami, którym
ludowcy pozostawili bezwzględnie wrodzy. Rozgoryczenie postawą ludowców
prowadzi w latach 1942-43, po opuszczeniu Politycznego Komitetu
Porozumiewawczego, do radykalizacji WRN, która wysunęła hasło hegemonii
proletariatu w walce wyzwoleńczej.
W
stosunku do mniejszości narodowych WRN postulowała - w duchu tradycji jagiellońskiej
- ich autonomiczny rozwój w obrębie państwa polskiego. Były wszakże wyjątki:
"Program Polski Ludowej" zakładał wysiedlenie z polski i Ziem
Odzyskanych volksdeutschów i ludności niemieckiej, która napłynęła tam od
czasu rozbiorów; Pragier pisał, że Niemcy nie są zdolni "do
lojalnego spełnienia obowiązków obywatelskich wobec państwa, którym sami
nie rządzą". Co więcej, w tym samym dokumencie znalazło się też
stwierdzenie, że przebudowa ustroju społecznego usunie "pasożytnicze
grupy bankierów, lichwiarzy itp. rekrutujących się głównie spośród ludności
żydowskiej".
Na
emigracji z linią WRN solidaryzowali się Pragier, Kwapiński, Adam Ciołkosz i
Tadeusz Tomaszewski. Tą grupę charakteryzowała wrogość w stosunku do
endecji, rezerwa wobec centroprawicowego rządu Sikorskiego, postulował
utworzenia centrolewu wspólnie z lewica sanacyjną.
Nie
wszystkim socjalistom ten program odpowiadał. Już jesienią 1939 r., równolegle
z tworzeniem WRN, Barlicki przystępuje do montowania konkurencyjnego ośrodka
lewicy socjalistycznej, którego organem stało się pismo "Robotnik i Chłop".
Zasadniczym wykładnikiem lewicowości Barlickiego była jednak opozycja wobec
sanacji - wbrew klasowo-ideologicznym kryteriom wiąże się on z Centralnym
Komitetem Organizacji Niepodległościowych, skupiającym zwolenników gen.
Sikorskiego, w tym też grupy prawicowo-radykalne (niektóre z nich później
stworzą Konfederację Narodu pod wodzą Bolesława Piaseckiego). Barlicki został
latem 1940 r. aresztowany, ale w tym czasie ukazywało się już inne
lewicowo-socjalistyczne pismo - „Barykada Wolności”. Grupa "barykadowców"
za cel stawiała niepodległą republikę socjalistyczną, a drogą ku niej miała
być rewolucja skierowana tylko przeciw Niemcom, ale też "wewnętrznym
okupantom" tj. klasom posiadającym. Mocno akcentowano "bankructwo burżuazyjnej
demokracji", z czego wynikała zarówno bezkompromisowa opozycja wobec
wszystkich ugrupowań "burżuazyjnych" jak i krytyczny stosunek do
tradycji PPS. W pierwszą rocznicę wojny w "Barykadzie" można było
przeczytać: "My nad Polską, która
(...) padła, nie płaczemy, gdyż (...) nie była... polska".
Odmienne
było oblicze grupy skupionej wokół pisma "Gwardia", od kwietnia
1940 r. wydawanego przez Leszka Raabe. Wartością najwyższą była dla "gwardzistów"
idea Wolności - narodowej, politycznej i społecznej, w której uogólnione
zostało też hasło niepodległości; podkreślali oni, że trzeba odebrać
tradycje narodowe klasom posiadającym. Zdaniem "Gwardii" Polska
odrodzi się z "rewolucyjnego porywu
mas ludowych, łączących sprawę zniesienia ucisku narodowego ze zniesieniem
ucisku społecznego", dlatego na czoło programu wysunęli stworzenie
silnej socjalistycznej organizacji wojskowej. Wyszli wszakże z założenia, że
w czasie wojny sprawy ideowe ustępują miejsca akcji bojowej w ramach ogólnonarodowej
walki z okupantem, gdyż tworzy ona "kapitał moralny" dla ruchu
socjalistycznego, dlatego podjęli współpracę z ZWZ.
Na
bazie tych dwóch grup we wrześniu 1941 r. uformowała się organizacja Polscy
Socjaliści. Dowódcą Formacji Milicyjno-Bojowych PS został Raabe, od stycznia
1942 r. wydający (oprócz organu Formacji pt. "Żołnierz
Rewolucjonista") pismo "Płomienie". Na przełomie 1942 i 1943 r.
grupa "Płomieni" zrywa z PS, w marcu 1943 r. przekształcając się w
Socjalistyczną Organizację Bojową,
związaną politycznie z WRN a wojskowo z AK. Zdziesiątkowani rozłamem Polscy
Socjaliści tworzą w kwietniu tego roku Robotniczą
Partię Polskich Socjalistów.
O
dziwo, także w ideologii tej trockizującej partii możemy odnaleźć wątek
niepodległościowy. Odezwa RPPS z września 1943 r. odwołuje się do tych, którzy
"z walką o niepodległość łączyli
nierozerwalnymi węzłami walkę o socjalizm". Dlaczego? Jak zauważył
Teofil Głowacki "pod sztandarem
walki o niepodległość można było zmobilizować szerokie masy do walki o
ustrój socjalistyczny". II Zjazd RPPS ostrzega więc przed "planami
kolonizowania Europy przez angloamerykański imperializm, jak również przed
ewentualnym anglo-sowieckim kompromisem w wyniku którego miałby nastąpić
podział ziem polskich". W styczniu 1944 r. w partii dochodzi do rozłamu
na tle stosunku do ZSRR i PPR. Grupa niezależna, która przyjęła nazwę PPS
Lewicy, uznając potrzebę sojuszu z
ZSRR akcentowała zarazem konieczność zachowania suwerenności. Publicysta
„Robotnika” podkreślał niezależność swego ugrupowania pisząc: „(...) istnieją w Polsce dwie zwalczające się orientacje: jedni
wysiadują w antyszambrach Edena czy Churchilla, inni wysyłają delegację do
marsz. Stalina”. Proradziecka grupa Edwarda Osóbki kładła nacisk na
potrzebę uczynienia państwa jednolitym etnicznie („Robotnik”
w kwietniu 1944 r. pisał: „Państwo
powinno sięgać tak daleko, jak daleko sięga naród stanowiący państwo”), co uzasadniało utratę kresów
wschodnich. O stosunkach do mniejszości może też świadczyć fakt, że już
Polacy Socjaliści planowali pozbawić ludność żydowską możliwości
ekspansji handlowej.
W 1944 r. WRN wraca do nazwy PPS. Równocześnie pod tą samą nazwą w Lublinie tworzona jest partia lewicowa-socjalistyczna na bazie RPPS i PPS Lewicy. Po konferencji jałtańskiej w PPS-WRN dochodzi do rozłamu: Żuławski opowiada się za współpracą z PPS lubelską, natomiast Pużak i Zaremba postulują bezkompromisową opozycję. Wobec fiaska porozumienia z grupą Osóbki Żuławski w październiku 1945 r. próbuje zarejestrować Polską Partię Socjaldemokratyczną, dopiero władze odmawiają legalizacji PPSD wstępuje do oficjalnej PPS. W październiku 1946 r. występuje jednak z niej, a w wyborach zdobywa mandat z listy PSL jako „niezależny socjalista”. „Nieprzejednani” (Pużak, Dzięgielewski, Zaremba i Franciszek Białas) tworzą konspiracyjny ośrodek zlikwidowany w maju 1947 r., niektórzy socjaliści (Adam Obarski) włączają się w działalność WiN. Jeszcze w latach 50. działały grupy takie jak Związek Socjalistów Polskich z Ostrołęki.
Na podkreślenie zasługuje fakt, że obie frakcje PPS odwołują się do haseł narodowych, choć najróżniej je interpretują. „Odrodzona” PPS przedstawia się jako rzeczniczka polskiej drogi do socjalizmu, podkreślała słuszność swego stanowiska w kwestii narodowej (celował w tym zwłaszcza Bolesław Drobner). Osóbka-Morawski oświadczył: „Jako pierwszą tezę wysuwam związanie się Partii z najistotniejszymi interesami własnego narodu. Musimy wyzbyć się (...) płytkiego doktrynerstwa, które wysuwa inne hasła ponad interesy własnego narodu”.
Po rozbiciu socjalistycznej konspiracji i włączeniu PPS i PZPR tradycja polskiego socjalizmu kultywowana jest na emigracji. Arciszewski w lipcu 1944 r. przedostał się do Londynu, gdzie wystąpił przeciw wszelkim kompromisom z komunistami. Listopadzie został premierem rządu emigracyjnego - rząd ten, którego ministrami byli Kwapiński i Pragier, popierany przez brytyjską Labour Party, uchodzi za socjalistyczny.
W miarę jak rozwiewały się nadzieje na rychły upadek komunizmu, w szeregach socjalistycznej emigracji narastały kontrowersje. Do pierwszego rozłamu doszło na tle powołana na stanowisko prezydenta A. Zaleskiego - lojalni wobec niego socjaliści (Pragier, Jerzy Gawenda, Antoni Pająk) w maju 1950 r. tworzą Związek Socjalistów Polskich na Obczyźnie. Krytykują oni nadzieję na demokratyzacją komunizmu, zgodę na zrzeczenie się kresów wschodnich, tworzenie struktur opozycyjnych wobec oficjalnego rządu emigracyjnego. Twierdzą, że „Niepodległość państwa polskiego jest niezbędnym warunkiem urzeczywistnienia wszystkich naszych dążeń społecznych i politycznych” i chcą niepodległość ową uzyskać w oparciu o ciągłość prawną Rzeczypospolitej (stąd ich poparcie dla legalistycznego tzw. „ośrodka zamkowego”). ZSP jest grupą niewielką, liczy dokładnie 104 członków.
PPS tworzy natomiast opozycyjną Radę Polityczną razem ze... Stronnictwem Narodowym. Później kością niezgody stal się stosunek do przemian Października ’56. Zaremba uważał „narodowy komunizm” Gomułki za punkt wyjścia do ewolucji w stronę demokracji i niepodległości, czemu towarzyszyło przestrzeganie przed groźbą klerykalizmu w kraju. Równocześnie sprzeciwiał się polityce jedności narodowej i stanowiącemu jej ucieleśnienie państwu na uchodźstwie (zauważamy, że podobne stanowisko reprezentował lewicowo-sanacyjny PRW-NiD). W odróżnieniu od niego Ciołkosz twierdził, że „było złudzeniem, jakoby Gomułka był kiedykolwiek kim innym niż lojalnym komunistą”. Odcinał się od narodowego komunizmu i marksistowskiego rewizjonizmu: „Naszym celem nie jest reforma komunizmu, lecz likwidacja dyktatury komunistycznej”. Podkreślał, że „Wrogiem naczelnym jest w obecnym okresie imperializm moskiewski i dyktatura komunistyczna”, wyciągając stąd wniosek: „Działanie na rzecz sprawy polskiej (...) jest możliwe tylko przy możliwie najszerszej jedności politycznej emigracji, (...)”. Oznaczało to nie tylko solidarność z Kościołem wobec represji komunistycznych, ale też podtrzymywanie koalicji z prawicą aż do wyzwolenia. Większość socjalistów nie podzieliła jednak przekonania Ciołkosza, dlatego w kwietniu 1960 r. utworzył on Centralny Komitet Odbudowy PPS.
Jarosław Tomasiewicz