Lewica i patriotyzm
Gdy
w marcu 1914 r. austriackie dzienniki przyniosły zapowiedź przyjazdu arcyksięcia
Ferdynanda do Sarajewa, skromny urzędnik Mihajlo Puszara staranie wyciął
wzmiankę z gazety, włożył wycinek do koperty i na maszynie zaadresował ją:
„Nedielko Czabrinović, Belgrad, kawiarnia Pod Złotym Jesiotrem”.
Nedielko
Czabrinović był Bośniakiem. Pochodził z tzw. dobrego domu - był synem właściciela
kawiarni. Skłócony jednak z lojalnym wobec monarchii ojcem porzucił szkołę
i został czeladnikiem drukarskim. Zaczytuje się w dziełach anarchisty Piotra
Kropotkina, socjalisty Williama Morrisa, marksistki Klary Zetkin, lewicującego
czeskiego nacjonalisty Tomasza Masaryka. Drukuje ulotki anarchistyczne i w końcu
jako podejrzany przez c.k. policję musi uciekać do serbskiego Belgradu. Tam żyje
w nędzy, często głodując, nieraz będąc bezdomnym. Swoje credo wygłosił
podczas procesu: „Jestem zwolennikiem idei radykalno-anarchistycznej, która dąży
do zniszczenia obecnego systemu drogą terroru, aby go zastąpić systemem
liberalnym. Dlatego nienawidzę wszystkich przedstawicieli systemu
konstytucyjnego, i to nie tej czy innej osoby jako takiej, lecz jako
reprezentanta władzy, która ciemięży ludzi...”
W
Belgradzie poznał innego młodego uchodźcę z Bośni: Gawriło Principa. Ten
pod wieloma względami różnił się od Nedielki. Urodził się w biednej
wiejskiej rodzinie, z domu wyniósł serbski patriotyzm. Na procesie mówił o
sobie: „Jestem jugosłowiańskim nacjonalistą. Dążę do zjednoczenia
wszystkich południowych Słowian. Obojętne mi jest, jaka będzie forma państwowa,
bylebyśmy uwolnili się od Austrii”. Do ich paczki należał też Trifko
Grabeż – niezwykle wybuchowy młodzieniec, wyrzucony ze szkoły za
spoliczkowanie nauczyciela.
Wszyscy
trzej przystąpili do sprzysiężenia „Życie albo Śmierć”, które powstało
31 marca 1914 r. z
inicjatywy Dżuro Szaraca i Milana Cziganovića. W pewną kwietniową noc
kierownictwo organizacji - Rada Duchów Mścicieli Kosowego Pola – podjęło
decyzję o zgładzeniu austriackiego następcy tronu.
Nie
był to pierwszy akt terroryzmu w słowiańskich prowincjach Austro-Węgier. Już
w maju 1910 r. planowano zabić cesarza Franciszka Józefa. Niedoszły wykonawca
tej akcji, student prawa Bogdan Żerajić, załamał się; by się zrehabilitować
dokonał 15 czerwca nieudanego zamachu na komendanta Bośni i Hercegowiny gen.
Vareszanina a potem popełnił samobójstwo. 8 czerwca 1912 r. miał miejsce
zamach na bana chorwackiego Slavka Cuvaja. 31 października student Ivan
Planiszczak ponownie próbował zamordować Cuvaja. 18 sierpnia 1913 r. Stjepan
Dojczić z Ameryki zranił bana Skerleca. W styczniu 1914 stolarz Mehmed
Mehmedbasić przygotowywał zamach na gubernatora Potiorka; inna grupa chciała
zgładzić ministra Leona Bilińskiego. W
maju 1914 r. student Jakov Szefer zginął w czasie próby zamachu na
arcyksięcia Salwatora.
Sprawcami
tych czynów byli aktywiści ruchu Mlada Bosna (Młoda Bośnia). Zalążkiem MB
było uczniowskie koło „Wolność” w gimnazjum w Mostarze; w jego skład
wchodzili: poeta Vladimir Gaczinowić, Szpiro Szoldo, Ljubo Mijatović, Pero
Slijepczević, Dimitrije Mitrinović. W 1906 r. Gaczinović i Mitrinović
pojawili się w Sarajewie zbierając podobnych do siebie. W dwa lata później
Habsburgowie dokonali oficjalnej aneksji Bośni (okupowanej już od 30 lat).
Wywołuje to opór radykalnej młodzieży. „Jeżeli Austro-Węgry chcą nas połknąć,
to przegryziemy im brzuch” – mówi ona. Powstaje Młoda Bośnia, do założycieli
której zaliczyć można Slijepczevića, Mitrinovića, Mihajlo Blagojevića,
Bozhidara Zeczevića, Aco Bogdanovića, Veljko Bosarovića. Trudno tu mówić o
organizacji. Jak napisał Franciszek Bernaś „Ruch ten nie miał ani
jednolitych form organizacyjnych, ani ujętego na piśmie programu działania
czy statutu; nie miał też ściśle określonego obszaru działania”.
Podobnie
niespójna była ich ideologia. Największy wpływ wywarł na MB Svetozar
Marković (1846-1875) – pierwszy socjalista południowej Słowiańszczyzny,
sympatyk rosyjskiego narodnictwa, uczestnik Komuny Paryskiej. W wydawanych przez
siebie pismach „Radnik” (Robotnik) i „Oslobodjenje” (Wyzwolenie) Marković
łączył socjalizm i zjednoczenie Słowian, postulując obalenie monarchii i
ustanowienie wolnej federacji ludów bałkańskich. W ślad za Markovićem młodobośniacy
fascynowali się rosyjskim narodnictwem (wyjaśnić tu trzeba, że narodnictwo
to specyficznie słowiańska odmiana anarchizmu wiejskiego). Jeden z liderów
ruchu Vladimir Gaczinović pisał: „Do naszych najlepszych nauczycieli należą:
Czernyszewski, Hercen, Ławrow, Bakunin...”. Wśród mistrzów Młodej Bośni
znaleźli się też np. anarchista Proudhon i rewolucyjny włoski nacjonalista
Mazzini, który pisał: „Święty jest miecz w ręce Judyty, miecz, który skrócił
życie Holofernesa...”. To na wzór mazzinistowskiej Młodej Italii romantycy
z Sarajewa nazwali swój ruch Młodą Bośnią. Władysław Pawlak w swej „Księdze
zamachów” próbował przedstawić ten melanż następująco: „Teorie
anarchistyczne to jeden tylko nurt młodzieńczej lektury, która oddziaływała
na umysły sarajewskiej młodzieży. Czytali dzieła wielkich romantyków
literatury światowej i poematy patriotyczne. Sięgali do Marksa.”
Uczestnik
ruchu Milian Budimir wspominał: „Nasz cel był rewolucyjny: wyzwolenie Bośni
i Hecegowiny spod dominacji austro-węgierskiej i wspólna walka z Serbią i
Czarnogórą przeciw Turkom o wyzwolenie całego terytorium południowo-słowiańskiego.
O sprawach ekonomicznych mówiliśmy nieustannie jako o ‘jasnej przyszłości’,
którą przyniosłoby wyzwolenie biednym, przede wszystkim chłopom, stanowiącym
podówczas ogromną większość w ówczesnej Bośni i Hercegowinie”. Na
podkreślenie zasługuje jeszcze jedno: brak plemiennego szowinizmu u młodobośniaków.
Choć przeważali wśród nich najbardziej upośledzeni w Bośni Serbowie, to
spotykamy w szeregach MB też muzułmanów (np. Mehmed Mehmedbasić) i Chorwatów
(jak Ivo Kranjczević). „Najbardziej pozytywnym wkładem młodobośniaków w
walkę Słowian Południowych o wyzwolenie narodowe jest ich próba wzniesienia
się ponad konflikty religijne i narodowe”, napisał jugosłowiański historyk
Vladimir Dedijer.
Ma
więc rację Dedijer pisząc: „Nie można byłoby scharakteryzować młodobośniaków
jako wyłącznie nacjonalistów. Najbardziej zdecydowani wśród nich dążyli
nie tylko do zrzucenia obcego jarzma i zlikwidowania konserwatyzmu i zacofania w
społeczeństwie; rzucili wyzwanie wszystkim istniejącym instytucjom państwowym,
jak i oświatowym, wyznaniowym i rodzinnym; propagowali równość i emancypację
kobiet”.
Na
pierwszy plan wysuwał się jednak konflikt podbitego ludu z zaborcą. Młodobośniacy
myślą o walce partyzanckiej ale Belgrad na to nie pozwala. Anarchizujący ruch
bośniackiej młodzieży pozostawał bowiem w skomplikowanym, niejasnym związku
z tzw. „Czarną Ręką”. Była to konspiracyjna organizacja kierowana przez
płk. Dragutina
Dmitrievića ps. „Apis”, szefa serbskiego wywiadu wojskowego. Jej cel
zawierał się w jej oficjalnej nazwie: „Ujedinenje ili smrt” –
„Zjednoczenie [Słowian Południowych] albo Śmierć”. Przywódca sprzysiężenia
„Życie albo Śmierć” Cziganović związany był z mjr. Tankoszićem, który
z kolei był człowiekiem „Apisa”. To od Tankoszića grupa
Principa-Czabrinovića otrzymała broń dla dokonania zamachu. A jednak, jak
napisał W. Pawlak, „Nikt jednak nie może z absolutna pewnością powiedzieć,
czy pułkownik Apis rzeczywiście dążył do tego, by arcyksiążę Franz
Ferdynand został zamordowany, czy też pragnął utrzymać kontrolę nad
wymykającym się z jego rąk zdecydowaniem członków Młodej Bośni”.
Przedwojenny historyk Jan Dąbrowski twierdzi, że w Czarnej Ręce wieść o
planie zamachu na arcyksięcia wywołała żywy sprzeciw. Jak było – nigdy
zapewne się nie dowiemy. Tajemnicę zabrał ze sobą do grobu płk „Apis”,
który w 1917 r. został z rozkazu króla rozstrzelany za próbę dokonania
przewrotu.
28
czerwca 1914 r. młodobośniacka bojówka była gotowa do dzieła. Na
wyznaczonych stanowiskach wzdłuż trasy przejazdu arcyksięcia stanęli:
Czabrinović, Mehmedbasić, Princip, Danilo Ilić, szesnastolatkowie Vaso
Czubrilović i Cvetko Popović. Najpierw cisnął granatem Czabrinović ale ta
próba spaliła na panewce. Potem strzelał Princip – jemu się udało. Następca
tronu Austro-Węgier był martwy. Zabójstwo to stało się początkiem I wojny
światowej – wojny, która zdaniem historyków tak naprawdę zakończyła
dopiero XIX stulecie...
Czy sprawcy tego czynu byli więc anarchistami? Odwołajmy się jeszcze raz do Dedijera: „Władze habsburskie często określały młodobośniaków jako anarchistów. Jest faktem, że młodobośniacy czytali dużo literatury anarchistycznej, a niektórzy z nich nazywali siebie społecznymi anarchistami. Kłóciłoby się jednak z prawdą historyczną utożsamianie ich do końca z anarchoindywidualistami, anarchosyndykalistami lub anarchokomunistami. Nie ulega kwestii, że elementy filozofii anarchistycznej stanowiły istotną część ich poglądów. Trzeba jednak mieć na uwadze i to, że większość młodobośniaków pochodziła ze wsi, stąd instynkt buntu, pragnienie sprawiedliwości społecznej, nienawiść do obcej administracji. Stąd też brała się ich nieufność do wszelkich form państwowości, obcej czy własnej. Młodobośniaków nie można też utożsamiać z rosyjskimi narodnikami. [...] Byli oni w istocie czymś w rodzaju pierwotnych buntowników. Źródłem ich niepokoju była rzeczywistość społeczna kraju, w którym żyli”.
Jarosław Tomasiewicz