Strona główna
Numer specjalny

Ekologia i etniczność


EKOLOGIA PATRIOTYCZNA - PATRIOTYZM EKOLOGICZNY

Ochrona tych krajobrazów, gdy są one świadectwem historii dawnej i nowszej, a więc także ochrona wypełniającej je przyrody, jest zatem zadaniem tak samo ważnym, jak ochrona innych pamiątek materialnych narodowego bytu, zabytków architektury i sztuki. /.../ A przecież już dzisiaj ostało się niewiele takich skrawków naszej ziemi, o których z całym przekonaniem powiedzieć można, że reprezentują typowo polski krajobraz. Jedyną rzeczywistą szansą ich zachowania jest żelazne, rygorystyczne realizowanie zasad ochrony przyrody i obejmowanie nią większych obszarów. Nasza szansa istnienia w ogólnoświatowej wspólnocie polega bowiem nie na zacieraniu różnic, ale na podtrzymaniu pewnych charakterystycznie naszych, swojskich i odrębnych cech, których jednak zachować się nie uda, jeśli przestrzeń polskiego życia zbiorowego nie będzie nosiła znamion indywidualnie swojskich. Tak wygląda polska „reguła przetrwania”, nabierająca szczególnego znaczenia w obliczu trudności, z jakimi przychodzi się nam borykać każdego dnia. Ochrona przyrody jest dziś dla nas tak samo ważna, jak zachowanie cennych pamiątek sztuki i historii narodowej, jak ochrona ojczystego języka. Jest to z pewnością zadanie bardzo trudne, ale alternatywy dla niego nie ma, o jego zaś randze zdaje się przekonywać wciąż narastający problem zarobkowej emigracji i postępującej kosmopolityzacji kultury masowej.

Trudno tu uniknąć stwierdzenia, że miłość do  rodzimego krajobrazu i ojczystej przyrody coraz rzadziej staje się dzisiaj podstawą i składnikiem patriotyzmu, ale w gruncie rzeczy trudno się temu dziwić, skoro także i Polska wkroczyła do „światowej wspólnoty brzydoty” (Philippe Saint Marc - „Przyroda dla człowieka”). Samozagłada, o której tyle się od jakiegoś czasu mówi, może przybrać postać nie śmierci biologicznej, ale osłabienia więzi emocjonalnej z krajem, a zatem utraty własnej tożsamości. Jeśli chcemy jej uniknąć, musimy przebudować sposób naszego myślenia, pojęciom „uspołecznienia” i „rozwoju”, nadając nowy sens, wyrastający nie tyle z konieczności, ile z uznania celowości i świadomej chęci ochrony przyrody przez wszystkich. Może się wydać egzaltacją, a przecież jednak nią nie jest, twierdzenie, że przez miłość i ochronę przyrody tworzy się rzeczywisty związek emocjonalny z ziemią – ojcowizną – ojczyzną, będący najlepszym fundamentem patriotyzmu. Lepszego bowiem i trwalszego fundamentu nikt jeszcze nie stworzył. Dlatego parafrazując słowa Jana Gwalberta Pawlikowskiego można powiedzieć, iż postulat ochrony przyrody „to nie hasło abdykacji kultury, to hasło walki kultury prawdziwej z pseudokulturą, to hasło walki o najwyższe kulturalne dobra”. Nie idzie tu wcale o reanimację starych haseł „powrotu do natury”, powrót taki bowiem już dawno stał się niemożliwy. Idzie natomiast o to, że nie może być zdrowa fizycznie i moralnie społeczność żyjąca w nieustannym otoczeniu brzydoty i rozkładu, wśród okaleczeń i zgnilizny. Harmonii wewnętrznej odpowiadać musi harmonia zewnętrzna, jedną zaś z najważniejszych dróg wiodących do takiej zgodności może i stać się powinna ochrona przyrody.

Jacek Kolbuszewski

(powyższy tekst pochodzi z książki profesora Jacka Kolbuszewskiego „Ochrona przyrody a kultura”, Towarzystwo Przyjaciół Polonistyki Wrocławskiej, Wrocław 1992. Tytuł fragmentu i skróty pochodzą od redakcji „ZaKORZENIEnia”)